Wokół przedostatniego właściciela Dzikowa narosło niemało opinii, w tym także nieprzychylnych. Ile w nich prawdy?
Jak jawi się Pani Dzików czasów Zdzisława Tarnowskiego?
To było, jeśli można użyć takiego sformułowania, wielkie przedsiębiorstwo, a sam Zdzisław był przedsiębiorcą i jednocześnie największym pracodawcą w regionie. Zatrudnienie w gospodarstwie rolnym, tartakach, browarze, wytwórni wódek, licznych warsztatach i wreszcie w samym zamku znalazło setki osób. Pracownicy otrzymywali nie tylko wynagrodzenie, ale także dary, zwłaszcza z okazji świąt. Ponadto Tarnowscy zawsze w przypadku jakichś klęsk szli z pomocą. Największą bodaj akcją charytatywną była pomoc w czasie I wojny światowej. Gdzie mieszkańcy Tarnobrzega, zniszczonego w trakcie walk armii austro-węgierskiej z rosyjską, znaleźli schronienie? Właśnie w Dzikowie - na terenach wokół zamku i w licznych budynkach oddano im każdy kąt. Zofia i Zdzisław doskonale wiedzieli, że ich zadaniem jest nieść pomoc każdemu, kto jej potrzebuje. I z tej roli zdali egzamin celująco.
Zamek w Dzikowie sprzed pożaru. Narodowe Archiwum Cyfrowe