Oficjalną informację o przyznaniu Muzeum Historycznemu Miasta Tarnobrzega dotacji na zakup kolekcji dzikowskiej przekazał na Zamku Tarnowskich w Dzikowie wicepremier Piotr Gliński.
Minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu poinformował, iż kwota w wysokości 3,65 milionów złotych, wnioskowana przez tarnobrzeskie muzeum, pochodzi z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Tym samym placówce udało się pozyskać całą sumę, czyli 4 miliony złotych, za którą została nabyta kolekcja. Jeszcze w ubiegłym roku bowiem muzeum otrzymało z ministerstwa kultury blisko 300 tysięcy złotych, które zostały przeznaczone na zakup zbioru obrazów Juliusza i Wojciecha Kossaków, stanowiący część kolekcji dzikowskiej. Jedynym wydatkiem, jaki poniesie tarnobrzeski samorząd, będzie opłata podatku.
W dzisiejszym wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych województwa na czele z marszałkiem Władysławem Ortylem, Parlamentu Europejskiego z europosłem Tomaszem Porębą, Beata Kot - wojewódzki konserwator zabytków, pełnomocnik rodziny Tarnowskich mec. Piotr Boroń oraz tarnobrzescy radni.
- Od początku, kiedy usłyszałem o kolekcji dzikowskiej, uznałem, że naturalną rzeczą jest, by Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega przejęło na własność, to, co powinno tutaj być, gdyż jest to jak najbardziej naturalne. Uznałem, że sprawę tę należy w sposób właściwy rozwiązać. Co roku z naszego programu można pozyskiwać dotacje. A później pojawił się pomysł, by wesprzeć budżet Ministerstwa Kultury przeznaczony na konkurs dotyczący kolekcji muzealnych, co stało się dzięki decyzji premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. - Praca polityka może być czasami bardzo wdzięczna, zwłaszcza kiedy spełnianie obowiązków daje satysfakcję. Jesteśmy po to, by wypełniać obowiązek wobec społeczeństwa i przyczyniać się do dobra publicznego. I takie momenty, jak dzisiejszy, dają satysfakcję. Pragnę podziękować wszystkim, którzy tą kolekcją znajdującą się w różnych miejscach opiekowali się, w tym panu dyrektorowi Muzeum-Zamku w Łańcucie - powiedział minister kultury Piotr Gliński.
Wicepremier podkreślił nieczęsto spotykane podejście samorządowców do spraw kultury, jakie wykazał prezydent Tarnobrzega, który, jak powiedział minister, wręcz bił się o nią, doceniając jej znaczenie dla tożsamości miasta i jego społeczności.
Piotr Gliński podziękował za bardzo przychylną postawę rodziny Tarnowskich.
Powitanie na dziedzińcu zamkowym. Marta Woynarowska /Foto GośćPrezydent miasta Dariusz Bożek zaznaczył, iż ogromna zasługa w nabyciu kolekcji, pozyskaniu pieniędzy leży w zaangażowaniu, przychylności i chęci pomocy ze strony wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego oraz europosła Tomasza Poręby, który od dwóch lat intensywnie pośredniczył i lobbował na rzecz pozyskania dzikowskich zbiorów przez tarnobrzeskie muzeum.
- Wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ta kolekcja zostaje w Tarnobrzegu, w swoim domu, bardzo serdecznie dziękuję, w imieniu tarnobrzeżan - mówił prezydent miasta. - Jesteśmy w miejscu, w którym zaczęła się historia naszego miasta, tu zaczął się Tarnobrzeg. Tutaj Waleria ze Stroynowskich i Jan Feliks Tarnowscy zaczęli tworzyć dzieło swojego życia - kolekcję dzikowską. Jesteśmy w pięknym momencie, świętujemy bowiem 428. rocznicę powstania miasta i 30. powołania muzeum. Kolekcja miała lepsze i gorsze czasy, ale doczekał się wreszcie finiszu. Kiedy pan Jan Tarnowski zaproponował miastu zakup kolekcji nie wahałem się ani przez moment. Uważałem, że nie możemy sobie pozwolić, by dziedzictwo naszego narodu, dziedzictwo tarnobrzeżan mogło ulec rozproszeniu - mówił Dariusz Bożek, prezydent Tarnobrzega. Wspomniał o dwóch bezcennych obiektach, które w początku XX i końcu tego stulecia zostały sprzedane. Chodzi o słynnego „Jeźdźca polskiego” pędzla Rembrandta oraz rękopis „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. - Nie mogłem popełnić takiego błędu, jak w przypadku autografu Wieszcza. Uznałem, że to dziedzictwo musi zostać w Dzikowie. To jest nasza historią, to jest coś, z czym - mam nadzieję - każdy tarnobrzeżanin się identyfikuje - zaznaczył D. Bożek.