W regionie sandomierskim jest kilkadziesiąt mogił wojennych żołnierzy poległych na tych terenach, podczas kilku wojen.
Legionowa mogiła
Pośród mogił rozsianych na Sandomierszczyźnie nie brak także i tych kryjących naszych legionistów. Tak naprawdę w pierwszym roku I Wojny światowej legioniści brali tylko udział w działaniach militarnych, a nie samych walkach. Oczywiście czymś ważnym był ich przemarsz przez te ziemie, czy też kilkudniowy postój w Jakubowicach, gdzie Józef Piłsudski dokonał pierwszych nominacji oficerskich swoich żołnierzy. Jednak legiony stanowiły bardziej wojska odwodowe, niż te które działały na pierwszej linii frontu. Dopiero kontrofensywa austriacka w maju 1915 r. sprawiła, że oddziały legionowe włączono bezpośrednio do walki frontowej. Żołnierze z I Brygady Legionów oraz kawalerzyści „Beliny” niejednokrotnie podejmowali walkę na wyznaczonych im liniach walki.
Wojskowa mogiła z czasów I wojny światowej w Bradzu. ks. Tomasz Lis /Foto Gość – Z tymi walkami związana jest bitwa pod Konarami czy pod Żernikami. Były to bardzo intensywnie toczone działania, w których zginęło kilku legionistów. Ich groby znajdują się na cmentarzu w Staszowie, Sandomierzu czy wspólna mogiła kilku legionistów w Ożarowie. Największy cmentarz legionistów znajduje się w Górach Pęchowskich, złożono tam ekshumowane w pod koniec lat 30 ubiegłego wieku kości z pojedynczych mogił legionistów poległych w walkach pod Konarami – wyjaśnia historyk. Jedną z krwawych potyczek kawalerzystów „Beliny” była bitwa na linii Wojciechowice - Bidziny, gdzie poległo jedenastu ułanów, których pochowano w bidzińskim parku.
W niejednym przypadku mijające lata powoli zacierają kształty żołnierskich mogił. Coraz rzadziej można spotkać na nich znicz, czy nawet zniszczony przez czas krzyż. I choć może zanika o nich także pamięć historii, to jednak oni pozostaną tu na zawsze jako świadkowie tamtej wojny.