W regionie sandomierskim jest kilkadziesiąt mogił wojennych żołnierzy poległych na tych terenach, podczas kilku wojen.
W jednej mogile
- Bardzo trudno obecnie ustalić miejsca wszystkich pochówków żołnierzy poległych w bitwie nad Opatówką. Według moich badań mogło być blisko 150 takich miejsc. Grzebani byli na specjalnie w tym celu utworzonych cmentarzach wojennych, w kwaterach i mogiłach znajdujących się na cmentarzach parafialnych oraz w mogiłach polowych, często w bezpośredniej bliskości miejsca śmierci – opowiada pan Marek Lis.
Grzebanie legionistów poległych pod Tarłowem. Archiwum prywtane Gdy front się przesuwał, to na miejscu stoczonej bitwy urządzano pochówki poległych, jednak gdy stawał w miejscu pojawiał się problem zebrania ciał leżących na tzw. ziemi niczyjej i pogrzebania ich. – Bardzo często ogłaszano wtedy krótki rozejm, wstrzymywano ostrzał i wyznaczano czas na zebranie poległych. Każda ze stron zbierała swoich żołnierzy, a potem wojna zaczynała się na nowo. To był tragizm tego czasu – podkreśla pan Lis. Niejednokrotnie polegli żołnierze z dwu wrogich armii trafiali do wspólnej mogiły.
– To nie było nic dziwnego, szczególnie latem, gdy ciała trzeba było szybko pochować. I tak jeszcze do niedawna wrogowie spoczywali w jednej mogile, bez względu na wiarę, wyznanie czy status społeczny. Mogiła godziła wszystkich. Taki wspólny cmentarz zorganizowano w Lipniku, gdzie pochowano około 500 Rosjan i ponad 400 Austriaków – opowiada pan Marek Lis. Również na terenie cmentarza katedralnego w Sandomierzu znajduje się mogiła Rosjan poległych podczas bitwy o Sandomierz, byli to żołnierze z pułku Tulskiego, gdzie służyło bardzo wielu polaków. Ci, którzy polegli prawdopodobnie spoczęli w tym samy grobie. Podobnie grób żołnierzy z armii austro-węgierskiej, którzy zginęli w tej samej bitwie, znajdujący się na cmentarzu przy kościele św. Pawła, może kryć prochy Polaków, którzy wcielani byli w jej szeregi z terenów południowej Polski.