- Wyjazd na misje to nie wycieczka, lecz konkretne zadanie do wypełnienia. Tam jedzie się otwartym i gotowym by posługiwać. Posługa misyjna jest piękna, ale i niełatwe – opowiada Joanna Owanek świecka misjonarka.
Pośród tysiąca wysp
Kilka lat temu do posługi misyjnej w dalekiej i egzotycznej Papui Nowej Gwinei ruszył ks. Grzegorz Kasprzycki. Podkreśla, że na początku bardzo trudno było mu zrozumieć zwyczaje tutejszych plemion, które są bardzo wojownicze i dlatego międzyplemienne konflikty wybuchają często i z bardzo prozaicznych powodów. - Gdy popatrzymy na globus, wydaje się, że Papuasi chodzą po ziemi, ale do góry nogami względem nas. Czasem myślę, że aby zrozumieć miejscowe zwyczaje, trzeba by stanąć na głowie, bo wtedy wszystko będzie prostsze do zrozumienia – mówi z uśmiechem ks. Grzegorz.
Ks. Grzegorz Kasprzycki posługuje w Papui Nowej Gwinei Archiwum misyjne Jednak po wielu miesiącach swojej posługi misjonarza zauważa także wiele podobieństw Papuasów i Polaków. - Mimo swojego wojowniczego charakteru Papuasi są bardzo towarzyscy i jak Polacy lubią świętować. Okazji do świętowania, podobnie jak w Polsce, dostarczają uroczystości religijne, państwowe jak i rodzinne. Bardzo uroczyście świętowany jest dzień patrona kościoła bądź kaplicy. W uroczystość świętych archaniołów odwiedziłem jedną z kaplic pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Na uroczystość przybyli mieszkańcy lokalnych wiosek i wspólnot. Obchody rozpoczęliśmy Mszą św. z piękną oprawą liturgiczną i śpiewem. Po Mszy św. wszyscy udali się na zewnątrz szukając zacienionego miejsca. Każda z rodzin przyniosła mumu, czyli pieczone mięso z warzywami. Ta potrawa jest przygotowywana tylko na większe uroczystości. Mięso i warzywa oblewa się świeżym mleczkiem kokosowym i piecze w gorących kamieniach – opowiada misjonarz.
I komunia święta w Papui Nowej Gwinei Archiwum misyjne Podobnie bardzo wspólnotowo świętuje się dzień pierwszej komunii świętej. - Po Mszy świętej nikt nie udaje się do restauracji. Tutaj świętuje się we wspólnocie. Wszyscy siadają w cieniu drzew i oczekują na przyniesienie posiłku. Wszystkie miski z jedzeniem składane są na prowizorycznym stole. Po modlitwie każdy otrzymuje talerz i staje w kolejce po swoją porcję i rozpoczyna się świętowanie – opowiada misjonarz.