Kto nie zna bajki o chorym kotku, co leżał w łóżeczku? Ale kto wie, kto ją napisał?
Może w Tarnobrzegu postać Stanisława Jachowicza jest bardziej znana, bo jest tu ulica nosząca jego imię, a także Gimnazjum nr 1 oraz Przedszkole nr 3, którym patronuje.
Wiedza o jego życiu i dokonaniach ma być popularyzowana w przyszłym roku, który został w Tarnobrzegu ogłoszony Rokiem Stanisława Jachowicza, poety rodem z Dzikowa.
- Pamięć o bajkopisarzu w naszym mieście jest wciąż żywa - uważa Aleksandra Janas, kustosz Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, autorka biografii Jachowicza. - Stało się to najpierw za sprawą Walerego Momidłowskiego, który w 1906 r. założył Towarzystwo Opieki nad Dziećmi imienia Stanisława Jachowicza, zajmujące się prowadzeniem Ochronki. U progu zaś nowego tysiąclecia w szkole, obecnie Gimnazjum nr 1 przy ul. Jachowicza, Towarzystwo Przyjaciół Tarnobrzega ufundowało tablicę pamiątkową. Również na budynku Przedszkola nr 3 znajduje się tablica poświęcona bajkopisarzowi.
Testament ojca
„Być dobrym na wzór dobroci Boga nie tylko jest prawdziwy sposób jemu się przypodobania, ale nadto jedyny środek zostania szczęśliwym. (…) Ludzi wszystkich kochaj jak braci, nie mów: to Żyd, to poganin, ale mów na każdego: to człowiek…” - pisał w swym moralnym testamencie skierowanym do syna Stanisława Wojciech Jachowicz.
I te słowa oraz atmosfera, jaką zaprowadził ojciec wraz z matką wywarła na Stanisławie i jego starszym bracie Józefie niezatarte piętno. Spisane słowa ojca wziął sobie do serca, zwłaszcza, że rodzica właściwie nie pamiętał. Miał zaledwie cztery lata, kiedy został półsierotą.
Wojciech Jachowicz pochodził ze starej, zubożałej szlachty pieczętującej się herbem Dąb. Zarówno pradziad Jan Aleksander, jak i dziadek Kazimierz byli otaczani przez szlachecką brać mirem.
Podobnie było i z Wojciechem, który odebrał staranne wychowanie, pozwalające mu na piastowanie szanowanych urzędów. Był sędzią, w końcu objął posadę rządcy i doradcy prawnego w majątku Jana Jacka hrabiego Tarnowskiego z Dzikowa.
Po ślubie Wojciecha z Wiktorią Dobrzyńską, państwo Jachowiczowie otrzymali od hrabiego dworek z zabudowaniami położony nieopodal klasztoru ojców dominikanów w Tarnobrzegu.
Tu na świat przyszło sześcioro ich dzieci. Niestety cztery siostry zmarły w dzieciństwie. Wiek dorosły było dane osiągnąć tylko dwóm braciom – Franciszkowi i Stanisławowi.
Portret Stanisława Jachowicza http://www.gim1.tarnobrzeg.pl Zgodnie z zaleceniami ojca, któremu wykształcenie synów leżało na sercu, matka postanowiła wypełnić tę część testamentu męża i w 1805 r. Stanisław zaczął pobierać naukę w niższej szkole obwodowej w Rzeszowie.
Jeszcze za życia Wojciech pisał do starszego syna „Jeżelibyś (czego, Boże, zachowaj) nie brałbyś się szczerze do nauki i z nich nie profitował, tedy wcześniej nam donieś, że chcesz być osłem, abyśmy o tobie zapomnieli, a pamiętali o Stasiu, bracie twoim młodszym, łożąc koszta na edukację jego”.
Staś, mając w pamięci rady ojca, i pragnąc przypodobać się matce, całkowicie oddał się nauce, tak, że pod względem postępu był drugi w klasie.
Nie wiadomo co działo się z przyszłym bajkopisarzem w latach 1808-1812, czyli burzliwym okresie Księstwa Warszawskiego i wojen Napoleońskich.
Wiadomo natomiast, iż przez dwa lata 1812-1813 pobierał naukę w gimnazjum w Stanisławowie, które ukończył z najwyższym stopniem. W 1814 r., po wahaniach co do wybory dalszej drogi życiowej - rozważał wstąpienie do stanu duchownego - zapisał się do Liceum Lwowskiego, pełniącego właściwie rolę uniwersytetu.