Przez wiele ostatnich lat raz po raz docierały do nas informacje o amerykańskich duchownych wykorzystujących seksualnie nieletnich. Choć nikt rozsądny nie zaprzeczał tym strasznym informacjom, wielu pytało, co tak naprawdę stało się w amerykańskim Kościele. Jaka była skala tego grzechu? Czy tylko księża mają na sumieniu tego rodzaju przewiny?
Jeżeli zarzuty wobec Dominique’a Strauss-Kahna zostaną potwierdzone, dotychczasowy szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego znajdzie się w więzieniu. I słusznie.
Dziewczyna z okładki od prawie dwóch lat leży w śpiączce. Według wszelkich znaków na ziemi nie powinna żyć. Jej serce nie biło przez półtorej godziny. Ale są jeszcze znaki na niebie. Caterina, bo tak ma na imię ta piękna Włoszka, żyje.
Człowiek dziwi się całe życie, a i tak ciągle coś go zaskakuje. Sara Bartoli, którą tuż przed zamachem trzymał na rękach Jan Paweł II, zdała sobie sprawę, że mogła przyczynić się do uratowania życia Ojca Świętego dopiero w dniu beatyfikacji.
Czym była beatyfikacja Jana Pawła II? Przede wszystkim świętem. Odpoczynkiem od codziennego zgiełku. Nawet telewizja jakaś inna.
Święty musi być blisko Boga i cierpienia. O modlitwie Jana Pawła II powiedziano dużo. O jego cierpieniu, mam wrażenie, posiadamy ciągle blade pojęcie.
Na początek parę słów o programie telewizyjnym. Od tego numeru, zamiast całego programu, będziemy drukować recenzje bądź omówienia wybranych audycji.
Przed nami Wielki Tydzień, a za nami – gorący. Gorący, bo przeżyty pod znakiem obchodów pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej oraz 71. rocznicy mordu katyńskiego. Dobrze, że staramy się pamiętać o naszej przeszłości. To nasz święty obowiązek.
Rok po katastrofie smoleńskiej widać wyraźnie, że jest ona jeszcze bardziej bolesna w skutkach, niż mogło się wydawać. Do bezprecedensowej w dziejach nowoczesnego świata śmierci 96 przedstawicieli najwyższych władz, z Prezydentem RP na czele, doszedł jeszcze głęboki konflikt polityczny i społeczny.
Najpierw podróż zatłoczonym pociągiem i mozolny spacer w niewyobrażalnym ścisku na Jasną Górę. Potem kilkugodzinne oczekiwanie na stojąco. Wreszcie Msza, podczas której nawet nie widziałem papieża, bo stałem tak daleko. Czy czułem wtedy zmęczenie? A może zniechęcenie, bo myślałem, że zobaczę go z bliska…?
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.