Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wielka cicha pani na Dzikowie

W Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka odbyła się promocja "Moich podróży" Walerii ze Stroynowskich Tarnowskiej.

Spisane 216 lat temu wrażenia młodej hrabiny z podróży do Włoch, którą odbyła wraz mężem, dopiero teraz doczekały się polskiego wydania.

Zadania przetłumaczenia spisanych po francusku wspomnień pani na Dzikowie podjęła się romanistka Monika Chwałek-Oczkowska, pochodząca z Tarnobrzega, a mieszkająca i pracująca od kilkunastu lat w Krakowie.

- Pierwszy raz usłyszałam o Walerii Tarnowskiej w czasie zwiedzania zamku Tarnowskich, po remoncie, kiedy urządzono w nim muzeum. Dowiedziałam się także, że pisała pamiętniki w języku francuskim, w których wiele miejsca poświęciła sztuce, historii. I to była prawdziwa eureka! - opowiada z uśmiechem Monika Chwałek-Oczkowska, pasjonatka historii sztuki, muzealnictwa. - Wówczas postanowiłam, że muszę dotrzeć do pamiętników hrabiny i je przetłumaczyć. Okazało się to dość żmudnym zadaniem. Nie dysponowałam bowiem rękopisami, bazowałam na francuskim wydaniu części „Moich podróży”, opublikowanych w 1925 roku przez prawnuka Walerii Jerzego Mycielskiego, wybitnego historyka sztuki, oraz mikrofilmach, znajdujących się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Zajęło mi to dwa lata, a kolejne trzy samo tłumaczenie. Musiałam bowiem godzić je z praca zawodową oraz rodziną. Ale udało się i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że uda mi się również przetłumaczyć pozostałe pamiętniki zatytułowane „Moje dzienniki”, które zainicjowała pierwszym wpisem w swoje 22 urodziny, zaś zakończyła w 1838 roku, czyli na 11 lat przed śmiercią.

Jak podkreśla tłumaczka, pamiętniki spisane są pięknym, czytelnym pismem w nienagannej francuszczyźnie. Uderzający jest praktycznie niemal całkowity brak skreśleń, które pojawią się tylko kilka razy w chwilach wielkiego wzruszenia autorki, osoby niebywale inteligentnej, zdyscyplinowanej i nieprzeciętnej erudycji.

Wielka cicha pani na Dzikowie   Patronat nad wydawnictwem objął prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek. Wśród gości był burmistrz Nowej Dęby Wiesław Ordon. Marta Woynarowska /Foto Gość

-Waleria Tarnowska dla Tarnobrzega jest osobą niezwykle ważną, to w dużej mierze dzięki niej powstała wspaniała kolekcja dzikowska, której znaczna część mamy możliwość prezentowania w naszym Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega. Uznałem, że należałoby wydać tłumaczenie pani Moniki. Ponadto w październiku ubiegłego roku minęła 170. rocznica śmierci Walerii, byłaby to zatem dobre uczczenie pamięci tej niezwykłej postaci i jednocześnie sposobność, by tarnobrzeżanie lepiej, albo w ogóle poznali tę niezwykłą pod wieloma względami kobietę - mówi Adam Wójcik, prezes Towarzystwa Przyjaciół Tarnobrzega, które książkę wydało i pierwszy, wieloletni dyrektor MHMT, obecnie kustosz jego oddziału Muzeum Polskiego Przemysłu Siarkowego. - Pamiętniki, noszące tytuł „Mes voyages”, spisywała z myślą o córce Rozalii, która w chwili wyjazdu rodziców miała 9 miesięcy. Nie przypuszczała, że wydarzy się wielki dramat, albowiem po powrocie do kraju jej pociecha nie żyła od kilku miesięcy.

W „Moich podróżach” zawarła swoje wrażenia z pobytu we Włoszech, opisy dzieł sztuki, relacje ze spotkań, a tych jej nie brakowało i to jeszcze z jak znamienitymi osobistościami tamtego czasu - papieżem Piusem VII czy Marią Letycją Bonaparte, matką cesarza Napoleona I.

- Wśród licznie nawiązywanych znajomości znaczące grono stanowili ówcześni artyści, wśród których nie mogło zabraknąć Antonia Canovy, uznawanego przez współczesnych mu za ówczesnego Fidiasza. Skutkiem tej znajomości był zakup przez Tarnowskich rzeźby przedstawiającej Perseusza z głową Meduzy, która niestety nigdy do Dzikowa nie dotarła. Państwo Tarnowscy, wykorzystując biedę i zniszczenia Włoch w wyniku wojen napoleońskich, co skutkowało niskimi cenami dzieł sztuki, nabyli spory zbiór obrazów, stanowiących zalążek kolekcji dzikowskiej, co w głównej mierze było zasługą pani Walerii, wykazującej się doskonałym znawstwem malarstwa - mówi Adam Wójcik. - Z pewnością także pozostałe części pamiętników, pisanych od 1804 do 1838 roku a zatytułowanych „Mes journal” zawierają wiele cennych informacji o rodzinie i tym co działo się w Dzikowie. Mam taką cichą nadzieję, że jeśli książka ta spotka się z uznaniem, to państwo Tarnowscy wyrażą zgodę by pani Monika Chwałek-Oczkowska mogła przetłumaczyć pozostałą część, a my ze swej strony, czy TPT będziemy kontynuować tę serię wydawniczą.

Wydanie „Moich podróży” zostało uzupełnione o ryciny z czasów wyprawy Tarnowskich do Włoch, pochodzących ze zbiorów rodziny tłumaczki oraz Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Książkę wydrukowało Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy