Muzeum Okręgowe w Sandomierzu. Troski i nadzieje

O planach, szansach, ale i kłopotach placówki, która za dwa lata będzie obchodzić 100-lecie działalności, mówi jej dyrektor Dominik Kacper Płaza.

Marta Woynarowska: Minął rok od chwili objęcia przez Pana stanowiska dyrektora sandomierskiego muzeum. Jak oceniłby Pan ten czas, patrząc przez pryzmat celów, jakie sobie Pan założył?

Dominik Kacper Płaza: Bardzo trudno jest dokonywać swego rodzaju samooceny i lepiej, gdy czynią to inni. Naturalnie są czynniki, które w wymierny sposób mogą świadczyć o efektach naszej pracy, podkreślam naszej, ponieważ wyniki, jakie muzeum osiąga, to wspólny wysiłek wszystkich fantastycznych pracowników. Ich zaangażowanie zaowocowało, chociażby w ostatnich miesiącach, znaczącym wzrostem frekwencji odwiedzających, która w lipcu była o 2 tys. osób większa w stosunku do tego samego czasu w ubiegłym roku. Naturalnie niebagatelną rolę ogrywa tu boom turystyczny na Sandomierz, który stał się - m.in. dzięki serialowi "Ojciec Mateusz" - bardzo popularnym miastem, chętnie odwiedzanym przez gości. Niemniej staramy się na różne sposoby zachęcić turystów do przekroczenia progów zamku. Otworzyliśmy się na współpracę z lokalną społecznością, instytucjami, szkołami, i to nie tylko sandomierskimi, ale z całego powiatu, a nawet dalej. Bardzo staram się, by nie ograniczać się i nie zamykać tylko w granicach województwa świętokrzyskiego, ale również patrzeć za Wisłę i współpracować z Tarnobrzegiem, Stalową Wolą, Kielcami, Ostrowcem Świętokrzyskim i miejscowościami należącymi do dawnego województwa tarnobrzeskiego, w którym Muzeum Okręgowe stanowiło najważniejszą instytucję kultury. Niestety, przez pierwszy rok mojego kierowania muzeum nie udało się uregulować sytuacji finansowej.

Skoro wspomniał Pan o pieniądzach - od lat muzeum boryka się z permanentnym niedofinansowaniem. Pomocą ma być włączenie się w jego utrzymanie Ministerstwa Kultury, obok miasta, powiatu i urzędu marszałkowskiego.

Mam nadzieję, że w tym roku się to zmieni. W sytuacji panującej od kilkunastu lat muzeum nie może dalej funkcjonować. Znamy przecież nie tak dawne historie, kiedy jesienią kończyły się pieniądze na pensje dla pracowników, kiedy muzealne konto świeciło pustkami. Niestety to, co uda się nam wypracować - jest to kwota ok. 500 tys. zł - przeznaczamy w całości na bieżące potrzeby, czyli pensje, opłaty za media, ochronę. Zostaje niewiele, co moglibyśmy spożytkować na zakup muzealiów, konserwację czy organizację większych przedsięwzięć. Wierzę mocno, że organizatorzy Muzeum Okręgowego w Sandomierzu docenią naszą instytucję, pracowników i pozwolą realizować nam założone plany i idee. Ponadto po pozytywnej rekomendacji wydanej przez przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którzy podczas wiosennej wizyty bardzo wnikliwie sprawdzali zamek, począwszy od piwnic po sam strych, otrzymaliśmy pismo z deklaracją prof. Piotra Glińskiego, ministra kultury, o zarezerwowaniu 600 tys. zł dotacji, w którym zawarte były także dodatkowe wymagania postawione muzeum. Świadczy to o docenieniu potencjału naszej instytucji, ale chcę zaznaczyć, że nie jest to moja zasługa, gdyż jest to efekt wieloletnich starań i cała chwała winna spaść na pracowników. W chwili obecnej dopinane są wszelkie niezbędne procedury u naszych organizatorów. Kilkanaście dni temu Sejmik Województwa Świętokrzyskiego przyjął uchwałę wyrażającą zgodę, by Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w przyszłości stał się organem współprowadzącym muzeum. Czekamy na taką samą decyzję ze strony powiatu. Z panem burmistrzem jestem w stałym kontakcie i mam zapewnienie, że zgoda ze strony miasta będzie. Wierzę, że do końca roku kwestia ta zostanie pozytywnie rozwiązana. Był to jeden celów, jaki sobie postawiłem, decydując się na start w konkursie na dyrektora sandomierskiej placówki. Bez zwiększenia nakładów finansowych muzeum nie ma szans na jakikolwiek rozwój. Muzealnictwo w ostatnich latach bardzo się zmieniło, wiele instytucji mocno uciekło nam do przodu. Wypadałoby rozpocząć pogoń za uciekającym nam światem. Poza tym Zamek Królewski, siedziba muzeum, wraz ze starym miastem w listopadzie 2017 r. znalazł się w granicach pomnika historii "Sandomierz - historyczny zespół architektoniczno-krajobrazowy", ustanowionego decyzją Prezydenta RP. Potwierdza to rangę miejsca, ale jednocześnie zobowiązuje do czegoś. Zwłaszcza że pomników obszarowych w Polsce jest naprawdę niewiele.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..