Diecezjalny Dzień Strażaka odbył się w Janowie Lubelskim.
Na wspólne świętowanie przybyli druhowie jednostek Ochotniczych Staży Pożarnych z pocztami sztandarowymi z diecezji oraz reprezentanci Państwowej Straży Pożarnej.
Spotkanie rozpoczął uroczysty przemarsz pododdziałów strażackich i pocztów sztandarowych przez główną ulicę miasta do maryjnego sanktuarium. Kolumnę poprowadziła orkiestra dęta.
Mszy św. w intencji strażaków na placu maryjnym przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Wraz z nim Eucharystię koncelebrowali księża kapelani strażaccy z naszej diecezji oraz ks. Wojciech Ejsmont, kapelan strażaków archidiecezji białostockiej i kapelan straży pożarnej województwa podlaskiego, i ks. Piotr Faliński, kapelan strażaków diecezji gliwickiej. W modlitwie wzięli udział parlamentarzyści, władze powiatu i miasta Janów Lubelski, przedstawiciele lokalnych władz gminnych i samorządowych oraz członkowie Zarządu Powiatowego ZOSP w Janowie Lubelskim. Wielu jednostkom OSP towarzyszyły młodzieżowe drużyny pożarnicze oraz rodziny strażaków.
Biskup Nitkiewicz mówił w kazaniu o zjawiskach istniejących w świecie i o problemach człowieka, który stanem ducha przypomina apostołów po śmierci Chrystusa na krzyżu. Pan Jezus przygarnia ich do siebie na nowo, dzięki czemu odzyskują radość i pokój. Będą odtąd piewcami i szafarzami Bożego miłosierdzia, którego sami doświadczyli.
- Zupełnie niedawno byliśmy świadkami zamachów dokonanych na Sri Lance przez muzułmańskich bojowników. Obok niewinnych ofiar po stronie chrześcijan, głównie katolików, ogromu cierpienia i strachu, jakie spowodowały te barbarzyńskie akty, sprawcy chcieli im nadać wymiar symboliczny. Terroryści, uderzając w naszych współbraci w wierze, zadali cios każdemu z nas, a także cywilizacji i kulturze chrześcijańskiej, które reprezentujemy. Ona i tak już się chwieje na skutek propagowania antychrześcijańskich ideologii własnej produkcji. W jakiejś mierze wywierają one wpływ na nasze myślenie i sposób życia, także na postawę religijną. Nawet w Kościele nie brakuje tych, którzy dla świętego spokoju lub wręcz chęci przypodobaniu światu mówią tak, jak on tego oczekuje - podkreślał biskup.