Nikt nie pisnął słowa

W grupie ponad 6,6 tys. Polaków uhonorowanych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, będącym wyrazem bezgranicznej wdzięczności i hołdem oddawanym przez ocalonych z Zagłady, są także osoby pochodzące z naszego regionu.

Matka i córka

Janina Szymańska i jej córka Barbara Szymańska-Makuch, to kolejne bohaterki, które nigdy w ten sposób o sobie nie mówiły i nie myślały, mieszkały w Mokoszynie pod Sandomierzem. Pani Barbara była nauczycielką w szkole rolniczej w Mokrzyszowie (wówczas wsi, obecnie osiedlu Tarnobrzega). Obie pomogły m.in. w ocaleniu kilkuletniej Małki, córki Sary Glass. Pewnej nocy matka dziewczynki zapukała do ich domu z prośbą o przechowanie córki. Małka, czyli Marysia, przebywała u nich jako krewna. Kiedy z powodu plotek o ukrywaniu Żydówki zaczęło się robić niebezpiecznie, mimo iż dziewczynka była blondynką, bez wyraźnych semickich rysów, postanowiły, że należy ją ukryć gdzie indziej. Wybór padł na klasztor we Lwowie, gdzie Małka doczekała wyzwolenia w 1944 r. Po wojnie, którą udało się przeżyć również jej matce, obie wyjechały do Kanady. Janina Szymańska udzieliła pomocy także Wolfowi Jakubczykowi, umieszczając go pod zmienionymi personaliami we Lwowie, w jednym ze szkolnych internatów. Do Lwowa trafiła także inna podopieczna pań Szymańskich - Zofia Preiss, która po pewnym czasie ukrywania się w ich domu znalazła schronienie u ich kuzyna. Wiosną 1943 r. do domu Janiny Szymańskiej wtargnęło gestapo. W trakcie rewizji natknęli się na fałszywe dokumenty. Pani Janina została aresztowana, a po brutalnym śledztwie trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Barbara Szymańska-Makuch w książce Ellen Land-Weber „To save a life: stories of Jewish rescue”, mówiąc o swojej mamie, podkreślała: „Pomagała każdemu, kto poprosił, nie tylko Żydom. Kiedykolwiek widziała rzeczywistą potrzebę, po prostu niosła pomoc. W takim domu, w takiej atmosferze rosłam”. Do Ravensbrück została zesłana także Barbara, która we Lwowie, za sprawą swej siostry Haliny, zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Wpadła w 1942 r., podczas rewizji przeprowadzonej w pociągu, kiedy wracała z Warszawy do Lwowa, wioząc nielegalne gazety. Po kilkutygodniowych przesłuchaniach w lubelskim więzieniu została przewieziona do Lwowa, gdzie umieszczono ją w areszcie na Łęckiego. Mimo znajomości i wręczenia łapówki nie udało się jej uwolnić, trafiła do obozu, który szczęśliwie przeżyła. Po wojnie otrzymała zaproszenie od Małki do Kanady. Wizyta, która miała trwać trzy tygodnie, znacznie się przedłużyła, albowiem Barbara poznała tam byłego żołnierza armii gen. Władysława Andersa - Stanisława Makucha. Po ślubie osiedli w Kanadzie. W konspirację i pomoc Żydom zaangażowana była również jej młodsza siostra Halina, po mężu Ogrodzińska. We Lwowie zjawiła się w 1940 r., po tym jak wspólnie z koleżanką Olgą Stande musiały opuścić liceum w Krzemieńcu z powodu działalności antysowieckiej. W 1941 r. pracowała i mieszkała w słynnym Instytucie Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami prowadzonym przez prof. Rudolfa Weigla.

Nikt nie pisnął słowa   Tarnobrzeżanie pamiętali o jubileuszach doktor Olgi Lilien (w środku) arch. Katarzyny Opioły

Dzięki niej do Mokrzyszowa trafiła doktor Olga Lilien, ciotka jej przyjaciółki Olgi Stande, która z powodu żydowskiego pochodzenia zmuszona była ukrywać się. Pani Halina wysłała lekarkę do siostry Barbary, która z kolei poprosiła dr. Mariana Stanisława Połowicza, dyrektora szkoły rolniczej w Mokrzyszowie, gdzie uczyła, o jej zatrudnienie w prowadzonej przez niego placówce. I tak pani doktor najpierw została pomywaczką, a następnie pomocą kuchenną. Gdyby nie stanowcza postawa dyrektora Połowicza oraz determinacja i prawość mieszkańców Mokrzyszowa, dzielnie chroniących lekarkę, z pewnością nie udałoby się jej ocaleć z Zagłady. Najbardziej dramatyczny moment przyszło jej przeżyć w roku 1943, kiedy Niemcy urządzili obławę na partyzantów. Zgromadzili wszystkich mieszkańców wioski. Wówczas słynny z okrucieństwa Wolhmann podszedł do Olgi Lilien, wskazując ją jako Żydówkę, ale sołtys Bila zdecydowanie wystąpił w jej obronie, twierdząc, że jest świetną kucharką w szkole, a nie Żydówką. W Mokrzyszowie w czasie wojny ukrywały się także inne osoby pochodzenia żydowskiego, którym dzięki takim ludziom jak sołtys Bila udało się przeżyć Holokaust. Nikt z mieszkańców Mokrzyszowa nie ważył się wydać ukrywających się i pomagających. Solidarnie bronili ludzkiego życia, ratując tym samym cały świat.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..