Poznawali się i zakochiwali w czasach i miejscach, które miłości nie sprzyjały. Wbrew, zdawałoby się, zdrowemu rozsądkowi, w imię uczucia narażali siebie, jakby chcieli zamanifestować, że mimo starań oprawców zachowali w sobie człowieczeństwo.
- Do obozu trafiali chłopcy i dziewczyny i naturalne było, że marzyli, pragnęli zaznać odrobiny szczęścia w tym ziemskim piekle, jakie zgotowali im Niemcy - mówił Piotr Duma. - Cyla Cybulska i Jerzy Bielecki oraz Mala Zimetbaum i Edward Galiński stanowią swoiste symbole pięknej, romantycznej miłości, która zakwitła w fabryce śmierci.
Cyla Cybulska i Jerzy Bielecki oraz Mala Zimetbaum i Edward Galiński - dwie pary Żydówek i Polaków, które połączyła prawdziwa miłość w obozie Auschwitz-Birkenau.
Mala Zimetbaum Wikipedia Edward Galiński, zdjęcie obozowe Wikpedia Mala i Edward po długich przygotowaniach do ucieczki z obozu wydostali się z niego 24 czerwca 1944 roku Oboje zdawali sobie sprawę, że ona jako Żydówka, mimo iż była lubiana przez niemieckie strażniczki, między innymi za znajomość języków obcych, nie ma szans na przeżycie. By kobieta mogła się uratować, z planów wspólnej ucieczki z Edwardem zrezygnował jego obozowy kolega Wiesław Kielar. Niestety, szczęście sprzyjało im bardzo krótko. Po schwytaniu już na terenie Słowacji trafili ponownie do Auschwitz, gdzie po brutalnych przesłuchaniach trafili do bloku śmierci. I tam znowu się odnaleźli. Porozumiewali się, nucąc ulubione melodie. Oboje zostali skazani na śmierć. Umierając 22 sierpnia 1944 roku, wykazali się niezwykłym męstwem. Edward, nie chcąc słyszeć wyroku i pragnąc odebrać hitlerowcom satysfakcję z egzekucji, przewrócił stołek na którym stał. Pętla zacisnęła się, lecz jeden z najbliżej stojących esesmanów zdołał go złapać za nogi. Ale zanim padł rozkaz powieszenia, Edward Galiński zdołał wydać okrzyk „Niech żyje Po…”. Jego śmierć więźniowie uczcili zdjęciem czapek. Mala przed powieszeniem podcięła sobie żyły w zgięciu łokcia. Niemiec, który próbował zatamować krwotok, chcąc by dotrwała do końca i wysłuchała wyroku, otrzymał od niej siarczysty policzek skrwawioną dłonią. Za tę obelgę hitlerowcy skopali kobietę do nieprzytomności. Jeszcze żywą postanowili spalić ją w krematorium. Różne są wersje jej ostatnich chwil. Ponoć esesman, który ją lubił, dobił ją strzałem, wedle innej - dał jej truciznę, jeszcze inna mówi, że Mala zażyła truciznę dostarczoną jej przez jedną z więźniarek. - W Muzeum Auschwitz-Birkenau przechowywana jest bezcenna pamiątka ich miłości - dwa pukle włosów zawinięte w papier z napisaną ręką Edwarda informacją: „Mally Zimetbaum 19880, Edward Galiński 531” - mówi Piotr Duma. - Przekazał je przyjaciel Edwarda, Wiesław Kielar.
39 lat rozłąki