- Ostrożnie podchodzimy do propozycji pana marszałka - mówi Halina Sasiela-Błażejczak.
Pod koniec tygodnia dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu, gdzie nadal trwa spór zbiorowy Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z pracodawcą, przedłożyła związkom zawodowym projekt zarządzenia, według którego podwyżka dla pracowników ma być uznaniowa. - Będzie realizowana w ramach puli środków stanowiących iloczyn kwoty 300 zł brutto i aktualnej liczby etatów przeliczeniowych pracowników danej komórki. Propozycje podwyżki będą przedstawiać kierownicy oddziału lub przełożeni, a będzie ona zależeć od aktualnego poziomu wynagrodzenia zasadniczego, rodzaju wykonywanej pracy, kwalifikacji, ilości i jakości świadczonej pracy - mówi H. Sasiela-Błażejczak, przewodnicząca ZOZ OZZPiP w tarnobrzeskim szpitalu. - W zarządzeniu nie ma ani słowa o kolejnych transzach. Odnosimy wrażenie, że po prostu jest to kolejny bubel przygotowany na potrzebę chwili. Jest to wykorzystywanie pracowników i manipulowanie opinią publiczną, stwarzanie propagandy sukcesu. Pracownicy szpitala po raz kolejny czują się oszukani i wykorzystani w grze politycznej, a to jest niemoralne i nieetyczne. Znowu odnosimy wrażenie, że zostałyśmy z niczym.
Podpisanie protokołu rozbieżności po pierwszej turze mediacji otworzyło pielęgniarkom i położnym drogę do zgodnego z prawem protestu. Obecnie mogą przeprowadzić dwugodzinny strajk ostrzegawczy. O tym, czy przystąpić do strajku, zdecydują podczas referendum, do którego się przygotowują.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, która odbyła się w tarnobrzeskim szpitalu, marszałek podkarpacki Władysław Ortyl poinformował, że Zarząd Województwa zalecił dyrektorowi Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu przyznać podwyżki wszystkim jego pracownikom, nie tylko pozostającym w sporze członkom ZOZ OZZPiP. Jak uzasadnił, przyznanie podwyżek pielęgniarkom i położnym mogłoby skutkować wystąpieniem z takimi samymi żądaniami innych grup pracowników szpitala. Ponadto rozwiązanie sprawy regulacji płacowych miało istotne znaczenie dla podpisania umowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego na kredyt restrukturyzacyjny dla szpitala w Tarnobrzegu (umowa została podpisana 9 sierpnia).
Dyrektor Wiktor Stasiak przedstawił propozycję podwyżek Marta Woynarowska /Foto Gość Dyrektor tarnobrzeskiego szpitala Wiktor Stasiak poinformował podczas konferencji, że mając zgodę i wsparcie Zarządu Województwa, postanowił zarządzeniem z mocą od 1 sierpnia br. wprowadzić wzrost wynagrodzeń w trzech transzach. Pierwsza, wynosząca średnio 300 zł brutto, miałaby obowiązywać od 1 sierpnia, druga - 200 zł - od przyszłego roku i trzecia - 250 zł - od 2020 r. Podwyżki, jak zaznaczył W. Stasiak, warunkowane byłyby sytuacją ekonomiczną szpitala. Zapowiedział jednocześnie, że opracowywany jest regulamin przyznawania podwyżek, które miałyby być uwarunkowane stażem, zaangażowaniem w pracę. W sumie, jak zaznaczył podczas wspomnianej konferencji Stanisław Kruczek, członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, w 2020 r. podwyżka dla pielęgniarek i położnych brutto wyniosłaby 2190 zł, dla pozostałych pracowników - 1304 zł. - Będzie to zatem więcej niż żądają obecnie pielęgniarki - stwierdził S. Kruczek.
- Skąd panu wicemarszałkowi wzięła się taka kwota, nie wiem. Ponieważ przeliczając propozycje owych trzech transzy, żadną miarą taka suma nam nie chciała wyjść - dziwi się H. Sasiela-Błażejczak. Zdziwienie strony związkowej budzi także nagła hojność zarządu, który jeszcze przed kilkunastoma tygodniami podkreślał złą sytuację finansową tarnobrzeskiego szpitala. - Teraz nagle okazuje się, że nie jest wcale tak tragicznie, jak nam to przedstawiano i lecznicę stać na podwyżki nie tylko dla pielęgniarek i położnych, ale dla wszystkich pracowników. A przecież wciąż słyszałyśmy, że brakuje pieniędzy dla nas - zauważa H. Sasiela-Błażejczak.
Wojewódzki Szpital w Tarnobrzegu, jak podkreślił podczas konferencji W. Ortyl, jako jedyny na Podkarpaciu wykazuje stratę, choć jest ona niewielka - w chwili obecnej opiewa na 2,3 mln zł, to jest o 900 tys. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Zaznaczył jednocześnie, e zgoda na pierwotne żądania podwyżek w wysokości 1500 zł gwałtownie pogorszyłaby sytuację finansową lecznicy.