W Tarnobrzegu chcą przywrócić pamięć o żydowskich obywatelach miasta.
Dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega oraz prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego opracował projekt szlaku żydowskiego, prowadzącego po najważniejszych miejscach związanych z kilkuwiekową obecnością społeczności starozakonnej w tym mieście.
- W ciągu zaledwie jednego pokolenia dokonaliśmy, jak to określam, holokaustu pamięci o żydowskich mieszkańcach Tarnobrzega. A przecież od zarania istnienia miasta, jego historia ściśle wiązała się z dziejami miejscowych Żydów i bez uwzględnienia ich obecności nigdy nie zrozumiemy przeszłości Tarnobrzega - podkreśla Tadeusz Zych.
Opracowany przez niego szlak, jest wynikiem jego wieloletniego zainteresowania dziejami żydowskiej społeczności tarnobrzeskiej, jak i przeszłością oraz kulturą żydowską w ogólności.
- Uważam, że naszym starszym braciom w wierze zwyczajnie należy się pamięć, stąd idea utworzenia szlaku - wyjaśnia T. Zych. - Poza tym ma on służyć nam współczesnym, przyszłym pokoleniom, jak i samemu miastu.
Pierwszy punkt stanowi nowy cmentarz żydowski wraz z ohelem, usytuowany u zbiegu ulic Sienkiewicza i Dąbrowskiej. Jest to najlepiej zachowany ślad obecności żydowskiej społeczności w Tarnobrzegu. - Szlak rozpocznie się i zakończy w miejscach znaczonych śmiercią, odwołujących się do ludzkich tragedii związanych z odchodzeniem każdego z nas i odchodzeniem całego narodu. Dlatego ostatnim punktem szlaku będzie miejsce straceń Żydów. Jest to widoczne zagłębienie terenu położone na Skalnej Górze, które dawnej pełniło rolę miejskiego szamba - mówi historyk.
Ohel na nowym cmentarzu żydowskim Marta Woynarowska /Foto Gość
Z nowego cmentarza szlak będzie wiódł ul. Sienkiewicza (nią 2 października 1939 r. tarnobrzescy Żydzi szli wypędzeni z miasta przez Niemców do sowieckiej strefy okupacyjnej) na plac Bartosza Głowackiego. Przez lata pełnił on rolę głównego placu, czyli miejskiego rynku, przy którym do dzisiaj stoi wiele kamienic należących dawniej do żydowskich kupców i rzemieślników, w których mieli swoje sklepy i warsztaty. Najokazalszą z nich, wzniesioną w XIX w., jest bez wątpienia kamienica Benjamina Federbuscha, żydowskiego kupca, od lat poważnie zaniedbana. Tutaj stał także charakterystyczny, okrągły budynek z księgarnią i składem materiałów szkolnych oraz biurowych Hersza Engelberga, któremu udało się przeżyć wojenną hekatombę. Po zakończeniu działań wojennych zamieszkał w Krakowie, gdzie zmarł w 1962 r.
Patrząc w ulicę Sandomierską można dojrzeć kolejny punkt na szlaku, czyli budynek obecnego Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. hetmana Jana Tarnowskiego, gdzie przed wojną mieścił się sąd. Niemało jego pracowników było pochodzenia żydowskiego. - Wielu zasymilowanych Żydów chętnie wybierało studia prawnicze i medyczne, stąd stosunkowo duża liczba ich przedstawicieli znajdowała się wśród jurystów oraz lekarzy - dodaje T. Zych.