- Opieka i pomoc ludziom terminalnie chorym uczy pokory wobec życia, szacunku wobec cierpienia i zwykłej dobroci, która często staje się najlepszym lekarstwem, jakie możemy podać sobie przechodzącej na drugą stronę życia - opowiada ks. Paweł Anioł, twórca i dyrektor domu.
Ten budynek w Ostrowcu zawsze kojarzono z leczeniem. Powstał w latach wojennych jako siedziba Kasy Chorych, po wojnie przez lata służył jako powiatowa lecznica. – Teraz w tych murach niesiemy wieloraką pomoc osobom niepełnosprawnych, starszym, chorym oraz zagubionym życiowo i duchowo. Tutaj ulgę może znaleźć każdy – dodaje ks. Paweł.
Pomoc do końca
W jednej z części odremontowanego budynku działa hospicjum dla osób terminalnie chorych. To tutaj chyba potrzeba najwięcej serca i pomocnych rąk samarytanina. – Do naszego hospicjum trafiają osoby wobec których lekarz specjaliści podjęli decyzję o zakończeniu procesu leczenia tzn., w ich schorzeniach medycyna nie jest już w stanie nic zrobić oraz osoby skierowane przez lekarza pierwszego kontaktu wobec których rodzina nie jest w stanie zapewnić całodobowej opieki – wyjaśnia Anna Dul, dyrektor hospicjum. To właśnie tutaj niesiona jest pomoc i ulga w cierpieniu osobom w zaawansowanych procesach nowotworowych, z ciężką niewydolnością oddechową, czy z zaawansowanym owrzodzeniem odleżynowym. – Nie jest łatwo wielu osobom zaakceptować to, że trafiają do hospicjum. Cześć z nich jest zbuntowana, nie akceptuje swojej choroby, cześć rozgoryczona z powodu rodziny. Takim osobom najtrudniej pomóc. Z czasem jednak dostrzegają, że właśnie tutaj otaczają ich ludzie z otwartym sercem, gotowi pomóc w miarę możliwości i środków – dodaje pani Anna. Przechodząc z sali do sali widać ogrom cierpienia, jakie dotyka tych ludzi. Wobec choroby wielu z nich medycyna bezradnie rozkłada ręce. Dlatego osobom terminalnie chorym personel stara się pomóc zwalczyć ból i pogodzić się z chorobą. Dużą pomoc świadczą fizjoterapeuci, którzy dokładają starań aby jak najdłużej utrzymać je w podstawowym funkcjonowaniu. Duża rolę odgrywa także pomoc psychologa i obecność wolontariuszy. – Opieka nas osobami terminalnie chorymi wymaga tak wiele serca, troski i dobroci. Jest to bardzo trudne dla nas personelu, gdyż niemal codziennie stykamy się z sytuacjami granicznymi, gdzie osoby przechodzą na drugą stronę życia. W takich przypadkach pomocy potrzebuje nie tylko pacjent ale także rodzina i bliscy tej osoby – dodaje pani Anna. Często rodzina chce być przy chorym do ostatni chwili, dlatego przygotowano w hospicjum specjalny „pokój pożegnań”, gdzie osobie umierającej towarzyszą bliscy.