Ponad cztery wieki temu powstało tutaj pierwsze Bractwo Różańcowe. Dokumentuje to stara dominikańska księga, do której każdego roku dopisują się nowi członkowie. Historia przechodząca w teraźniejszość niesiona jest na paciorkach różańca.
Początki modlitwy różańcowej wiązane są z Zakonem Kaznodziejskim założonym przez św. Dominika. To jemu według tradycji Maryja podczas objawienia przykazała misję rozpowszechniania tej modlitwy na całym świecie. Czy jednak był to różaniec w dzisiejszej formie? – Nie do końca. Najpierw było to odmawianie Psalmów powtarzanych przez braci i współpracowników zakonu. Zaś ostateczny kształt ta modlitwa uzyskała pod koniec XV w. kiedy jeden z dominikanów ustalił liczbę 150 „Zdrowaś Maryjo” na wzór 150 psalmów, które podzielił na dziesiątki poprzeplatane modlitwą „Ojcze nasz” – wyjaśnia o. Michał Śliż OP, przeor sandomierskiego konwentu św. Jakuba.
Dominikanin podkreśla, że od początku ta modlitwa miała charakter kontemplacyjny, który był daleki od bezmyślnego powtarzania wyuczonej modlitwy, ale miał wprowadzać odmawiającego w bliską relację z Bogiem. – Dziś niesłusznie kojarzymy tę modlitwę z ludźmi starszymi, którzy odmawiają ją podczas liturgii. To pozostało z przedpoborowej liturgii, podczas której osoby, które nie rozumiały łaciny odmawiały podczas Mszy św. różaniec. Dziś ta modlitwa powraca z nowa mocą i coraz więcej ludzi młodych odkrywa jej piękno i duchową moc – dodaje dominikanin.
Cztery wieki tradycji
Powstawanie bractw różańcowych również związane jest z obecnością ojców dominikanów. To przy ich klasztorach gromadzili się ludzie i organizowali się w grupy modlitewne. Archiwa kościoła św. Jakuba w Sandomierzu kryją niezwykły dokument potwierdzający wielowiekową działalność bractwa różańcowego przy dominikańskim konwencie. Stara, staranie oprawiona w skórę, księga kryje tysiące imion i nazwisk ludzi, którzy przez wieki dołączali do grona ludzi codziennie sięgających po modlitwę różańcową.
– W Sandomierzu wspominane jest działanie trzech rodzajów bractw. Były one związane z kultem Męki Pańskiej i męczenników sandomierskich, drugie z pobożnością maryjną i odmawianiem różańca, trzecie dotyczyło kultu św. Jakuba i drogi jakubowej, która wiodła przez Sandomierz – wyjaśnia o. Michał Śliż. Otwierając starą księgę podkreśla, że jest ona historią miasta pisaną modlitwą różańcową.
Przeor konwentu
Klasztor dominikanów w Sandomierzu
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
– Na pierwszych stronach umieszczono przetłumaczony na język polski dokument Stolicy Apostolskiej dotyczący odpustów związanych z odmawianiem różańca, obchodzeniem pierwszych sobót miesiąca czy nawiedzaniem sanktuariów maryjnych. Bardzo oryginalny jest język, jest to piękna dawna polszczyzna. Pierwsze wpisy pochodzą z 1597 r., kiedy to założono księgę bractwa – opowiada dominikanin.
Zapisane nazwiska to nie tylko historia samego bractwa, ale także historia tego miasta, ludzi, którzy tutaj żyli, modlili się. Zdecydowana większość z nich nie pozostała ani w kronikach miasta, ani w dawnych urzędowych zapisach, ani tym bardziej w rodzinnych wspomnieniach. Pamięć o nich trwa w tej księdze. Trwają nie tylko na kartach tej księgi, ale także w pamięci tych, którzy dziś tworzą różańcowe bractwo.