Wielkim marzeniem „Słowika” była własna łazienka. Niestety nie doczekał się jej.
– Z każdym rokiem grono Żołnierzy Wyklętych wykrusza się, dlatego postanowiliśmy pospieszyć im z pomocą, której wielu z nich bardzo potrzebuje – mówi Krystyna Frąszczak. – Tak jak oczekiwał jej kpt. Konrad Strycharczyk ps. „Słowik”, podkomendny oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, mojego wujka.
W 68. rocznicę aresztowania „Zapory” i 76. wkroczenia wojsk sowieckich na tereny Polski w Zamku Tarnowskich w Dzikowie-Tarnobrzegu Krystyna Frąszczak ogłosiła powstanie Fundacji im. mjr. Hieronima Dekutowskiego. – Naszym zamiarem jest przede wszystkim pomoc żyjącym Żołnierzom Wyklętym i ich rodzinom, gdyż często znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, zarówno ze względu na podeszły wiek, jak i niewystarczające dochody. Ich pragnienia są niejednokrotnie bardzo skromne i zwyczajnie ludzkie, jak choćby kpt. Strycharczyka, któremu udało się wymknąć UB i wyjechać do Szczecina, gdzie przez lata był śpiewakiem w Operetce Szczecińskiej oraz Operetki i Teatru Muzycznego w tym mieście. Mieszkał w starej czynszowej kamienicy, gdzie były tylko wspólne łazienki dla kilku mieszkań, a on bardzo pragnął mieć swoją. Niestety nie było go stać na remont i urządzenie jej.
„Słowik” zmarł przed dwoma miesiącami, ale żyją inni oczekujący wsparcia.
– Chcemy ułatwić im egzystencję w latach później jesieni życia – wyjaśnia Krystyna Frąszczak. – Poprzez remonty mieszkań, ewentualnie znalezienie stosownego dla nich nowego lokum i zapewnienie niezbędnej opieki medycznej i socjalnej. To jest cel nadrzędny. Ale naszym pragnieniem jest również stanie na straży pamięci Żołnierzy Niezłomnych poprzez organizowanie okolicznościowych uroczystości, wydarzeń o charakterze patriotycznym, kulturalnym, publikacje książek, do których chcemy zaprosić młodzież.
Pomysł założenia fundacji dojrzewał parę lat, a bezpośrednim katalizatorem okazało się odnalezienie i zidentyfikowanie szczątków wuja pani Krystyny, spoczywającego przez lata w jednym z dołów śmierci na tzw. Łączce w wojskowej części Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie.
Bliscy mjr. „Zapory” są w gronie rodzin 40 innych ofiar komunistycznego terroru, których udało się zidentyfikować dzięki badaniom prowadzonym ramach projektu „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944 – 1956” realizowanego wspólnie przez Instytut Pamięci Narodowej, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Pracami archeologicznymi kieruje dr hab. Krzysztofa Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Badania, rozpoczęte 23 lipca 2012 r., objęły kwaterę na Łączce na warszawskich Powązkach. Identyfikacją szczątków wydobytych na Łączce zajmują się naukowcy zaangażowani w projekt „Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów”, prowadzony na mocy porozumienia Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie oraz IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Rodzina Hieronima Dekutowskiego dokument stwierdzający identyfikację jego szczątków odebrała 28 lutego 2012 r. w Belwederze. – Od tamtej pory wujek leży na półce i oczekuje wraz z innymi Wyklętymi na pogrzeb – mówi Krystyna Frąszczak – który odbędzie się 27 września tego roku na Powązkach w miejscu, gdzie powstał panteon. – O tym, że ciała pozostałych ofiar, nadal spoczywających w dołach na Łączce zostaną ekshumowane i godnie pochowane zapewnił nas Prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda, podczas spotkania w środę16 września z przedstawicielami rodzin ofiar terroru komunistycznego oraz instytucji i środowisk zaangażowanych w ich odnalezienie i upamiętnienie na tzw. Łączce na Wojskowych Powązkach. Pan prezydent zaapelował również do rodzin, by poddawały się badaniom w celu pozyskania materiału genetycznego, gdyż niestety mimo, iż mamy wolną Polskę, wciąż w bliskich ofiar komunistów tkwi lęk – informuje Krystyna Frąszczak.