Nocny lot zakończył się tragicznie. Pilot w ciemnościach zahaczył o budynek.
Janina i Alfred Hofmanowie walczyli w II Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa. Ona urodziła się na Kresach Wschodnich, na ziemi nowogródzkiej. Jej tata był komisarzem policji. To przesądziło o ich dalszych losach, kiedy wkroczyli sowieci. Wiosną 1940 r. zostali wywiezieni do Kazachstanu. Kilkunastoletnia Janka wraz z koleżanką postanowiły uciec stamtąd. Dziewczynom udało się, choć to niewiarygodne, dotrzeć pod samą granicę. Niestety tutaj szczęście na chwilę je opuściło i zostały aresztowane. Młodość jednak niczego się nie boi. Kiedy Niemcy zbombardowali więzienie, w którym były przetrzymywane, obie uciekły i powróciły do rodzin. W 1941 r. Janka postanowiła wstąpić do tworzącej się w Związku Sowieckim Armii Polskiej. Po półrocznym kursie pielęgniarskim została skierowana do wojskowego szpitala zakaźnego 7. Dywizji Piechoty przy 23. Pułku Piechoty, stacjonującego we Wrewskoje (Uzbekistan). Po ewakuacji z terenu Związku Sowieckiego najpierw znalazła się w Iranie, potem w Iraku, gdzie po dodatkowych kursach pielęgniarskich została siostrą pogotowia sanitarnego PCK. Potem był Egipt i pustynne piaski, wśród których znajdował się szpital, gdzie pracowała. Trudny to był czas, gdyż żołnierze i personel medyczny spotkali się z nieprzyjaznym im klimatem i licznymi nieznanymi zagrożeniami – tropikalnymi chorobami i owadami. Wówczas poznała swego przyszłego męża – rzeszowianina Alfreda Hofmana, z którym pobrali się w jerozolimskiej Bazylice Narodów.
Alfred Hofman, mąż Janiny Hofman Archiwum J. Hofman
Pani Janina wraz z mężem kontynuowali cały szlak bojowy II Korpusu. Walczyli także pod Monte Cassino, on jako żołnierz, ona jako pielęgniarka. Walczyła o życie polskich żołnierzy, którzy niemal rzeką dopływali do szpitala. Widziała wówczas wszelkie możliwe rany i niewyobrażalny ogrom cierpienia. Do szpitala, ale już pod Ankoną, trafił także jej mąż, walczący w 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Kiedy wojna dobiegła w Europie końca oboje wstąpili do Polskiego Korpusu Przysposobienia w Anglii. Po zwolnieniu z wojska w 1947 r. zdecydowali się na powrót do kraju, do którego wrócili w powiększonym składzie, towarzyszyła im bowiem córeczka.
Powitanie w kraju nie było wylewne, oboje czekały szykany ze strony UB. Pani Janina podjęła pracę w tarnobrzeskim Pogotowiu Ratunkowym, gdzie przez wiele lat była przełożoną pielęgniarek. Nie zerwała kontaktu z PCK, w którym na pół etatu pracowała jako kierownik opieki nad chorymi w domach. Oboje żołnierze gen. Andersa byli wielokrotnie odznaczani w tym tymi najwyższymi medalami. Parę lat temu pani Janina z uwagi na wiek postanowiła przeprowadzić się do Koszalina do swojej córki.