Przez trzy dni scenami Tarnobrzeskiego Domu Kultury zawładnął teatr.
Pięć spektakli dla widzów dorosłych, młodzieży oraz maluchów zostało zaprezentowanych w ramach Dni Teatru. Tegoroczne tarnobrzeskie święto Melpomeny wpisało się w ogólnopolską akcję „Dotknij teatru”. Widzowie mogli nie tylko dotknąć, zobaczyć, ale również rozsmakować się w różnorodnych formach przygotowanych przez TDK na mijający weekend.
Obchody otworzyła sztuka Andrzeja Dembończyka „Kandydatki na żonę”, wystawiona przez Grupę „Szesnasta 37” Młodzieżowego Teatru Amatorskiego w reżyserii Sylwestra Łysiaka, teatrologa z TDK. – Jest to bardzo sympatyczne i zabawne przedstawienie, traktujące o próbach wyswatania zatwardziałego kawalera przez jego wujostwo. Intryga kończy się dla wszystkich wielkim zaskoczeniem. Zwłaszcza dla ciotki, wuja i… wybranki serca – informował Sylwester Łysiak. – Na humor postawił również zespół Teatru „Czwartek”, działającego jeszcze do niedawna pod nazwą Teatru Dramatycznego. Na drugą premierę wybraliśmy komedię Izabeli Degórskiej „Mąż zmarł, ale już mu lepiej”.
Druga premiera w historii tego teatru zakończyła się wielkim sukcesem. Chóralne salwy śmiechu, rozlegające się przez blisko dwie godziny, zakończone gorącą owacją publiczności, która wypełniła wszystkie miejsca na sali widowiskowej, najlepiej świadczą o rewelacyjnej grze aktorów. Świetnie dobrane role artystów, prowadzonych wprawną ręką Sylwestra Łysiaka, reżysera przedstawienia, pozwoliły wszystkim występującym pokazać niezaprzeczalny talent aktorski. Iwona Cena w roli Zofii Stachurskiej, Magdalena Gleń jako Krzyżanowska, Mateusz Załuska wcielający się w grabarza Romka i Adrian Bolko kreujący lekarza uzależnionego od napojów wysokoprocentowych ujawnili swoją wręcz wrodzoną ars comica. Niełatwe zadanie miał tytułowy mąż, czyli Wiesław Szumielewicz, który grając nieboszczyka, musiał zachowywać śmiertelną – dosłownie – powagę przy ciągłych wybuchach śmiechu publiczności. Rewelacyjnie w rolach drugoplanowych wypadły Aleksandra Tomczyk (Jola, córka Zofii), Barbara Godzina (ordynator), Agata Szymańska (siostra Łucja), Kinga Tyra (pielęgniarka), Magdalena Cena (dziennikarka radia „Zgaga”), Karolina Kosior (prezenterka), Leokadia Piskor (profesor medycyny) oraz Ewa Wis (fotoreporter). Sztuka wypełniona humorem sytuacyjnym, językowym, z wykorzystaniem przez reżysera gagów i aluzji do osób znanych m.in. ze szklanego ekranu, bawiła do łez. Wielkie brawa dla zespołu Teatru „Czwartek” za dostarczenie wspaniałej porcji humoru. Komedię zagrać może każdy, ale zagrać ją fantastycznie, tak jak to uczynili tarnobrzescy aktorzy, potrafią nieliczni.
Radości nie krył z lekka oszołomiony i jeszcze stremowany reżyser. – Jestem zaskoczony tak ogromną frekwencją, tak wielkiej publiczności na naszych występach jeszcze nie mieliśmy – mówił tuż po owacji. – Dziękuję bardzo wszystkim aktorom, którzy byli fantastyczni. Mogliśmy sobie pozwolić na zagranie sztuki Izabeli Degórskiej dzięki powiększeniu składu zespołu. Obecnie gra w nim 14 osób. Wprawdzie trzech aktorów ubyło, m.in. z powodu wyjazdu na studia, ale na ich miejsce przyszła nowa silna grupa.
Poprzedni spektakl, „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, odniósł wielki sukces, który był zaskoczeniem dla tarnobrzeskich aktorów. Sztukę wystawiali kilkanaście razy, grając m.in. na zaproszenia z innych miast, w tym z Rzeszowa. Po premierze nowego spektaklu można być pewnym, że „Mąż zmarł, ale już mu lepiej” ma gwarantowane podobne, o ile nie większe powodzenie.