W Tarnobrzeskim Domu Kultury odbyła się uroczysta inauguracja obchodów Roku Mariana Ruzamskiego w Tarnobrzegu.
W 1922 r. przeniósł się do Lwowa, gdzie objął stanowisko starszego asystenta na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej. Sześć lat później powrócił na stałe do Tarnobrzegu, gdzie oddawał się malarstwu, pisarstwu, a także życiu kulturalno-towarzyskiemu. Był częstym gościem w Pawlasówce, miejscu szczególnym dla Tarnobrzega, gdzie Janina Pawlas wraz z zaprzyjaźnionymi osobami stworzyła salon artystyczno-literacki.
Tadeusz Zych wspomniał również o związkach Ruzamskiego z tzw. Szczepem Rogate Serce, założonym w 1929 r. przez rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego.
Spokojne życie przerwała wojna. Zadenuncjowany w kwietniu 1943 r. na gestapo przez miejscowego volksdeutscha z podejrzeniem o pochodzenie żydowskie i homoseksualizm, trafił do KL Auschwitz. – Dziadosz to postać niezwykle koszmarna w historii Tarnobrzega, znana do dzisiaj, zwłaszcza jego starszym mieszkańcom – mówił T. Zych. – Doniósł na Ruzamskiego w ramach zemsty za to, że malarz odmówił wykonania jego portretu. Miał powiedzieć, że namaluje każdego, ale nie jego.
Artysta przeżył obóz w Auschwitz dzięki sztuce, nie przestawał bowiem malować, mimo iż groziła za to kara śmierci, oraz dzięki pomocy współwięźniów i niezmordowanej Janiny Pawlasowej, ślącej mu paczki, z którą połączyło go głębokie uczucie. Śladem po bliskości tych dwojga nieprzeciętnych osób jest zachowana korespondencja. Ruzamski zmarł 8 marca 1945 r. z wycieńczenia w obozie Bergen-Belsen. Przeżył marsz śmierci, w którym pędzono więźniów KL Auchwitz-Birkenau przez setki kilometrów do innych obozów, położonych dalej od linii frontu wschodniego.
W ten marsz zabrał ze sobą ukryte pod ubraniem rysunki wykonane w Auschwitz. – Trafiły one do rąk Janiny Pawlasowej w niezwykłych okolicznościach – opowiadał T. Zych. – Umierając, Ruzamski poprosił o ich ukrycie francuskiego prawnika, który zabrał je do Paryża. Tam spotkał się z innym prawnikiem Tadeuszem Jagoszewskim, który ukończył studia na Sorbonie dzięki pomocy państwa Pawlasów i doskonale znał Ruzamskiego. Rysunki trafiły do Tarnobrzega do Janiny Pawlas, która przekazała je w jakiś czas później do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Prace obozowe Mariana Ruzamskiego wzbudziły ogromne zainteresowanie i odbiły się szerokim echem po wielkiej wystawie „Kunst in Auschwitz” prezentowanej w Berlinie przed 10 laty. W tym roku w ramach obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu KL Auschwitz-Birkenau w niemieckim Bundestagu została otwarta ekspozycja „Śmierć nie ma ostatniego słowa”, na której obok dzieł innych więźniów obozów koncentracyjnych wystawiony został autoportret Ruzamskiego.
– Dom rodzinny Mariana Ruzamskiego stoi do dzisiaj u zbiegu ulic Kościuszki i Szkolnej – dodał na zakończenie T. Zych. – Zmienił tylko wygląd zewnętrzny, został bowiem obity sidingiem, ale bryła zachowała się, podobnie jak stare piece wewnątrz.