Już się zaczęło. Kolorowe choinki, czekoladowe mikołajki, świecące bombki, łańcuchy i tysiące innych świątecznych gadżetów wpychają nas na drogę przedświątecznych przygotowań. Czy jednak jest to droga Adwentowa?
Przy sandomierskim Zamku już pod koniec listopada rozbłysła wysoka na kilkanaście metrów choinka. Dumnie stoi przy ruchliwej trasie na Kraków. Ma być jednym ze znaków, że Sandomierz to jedno z najpiękniej przystrojonych świątecznie miast. Licząc, że karnawał trwa średnio miesiąc to choinka powinna chyba zostać rozebrana przed samymi świętami. Ale gdzie tu nam do świąt?
W dużych sklepach czy galeriach handlowych jak tylko znikły obniżki na chryzantemy i znicze pojawiły się super promocje na mikołajkowe i świąteczne zestawy prezentowe. W jednym z ostrowieckich sklepów sieciowych, stojący u wejścia Mikołaj rubasznie rechocze zapraszając do zakupów produktów na świąteczne wypieki. Zważając, że święta za kilka tygodni oby tylko te nasze produkty dobrą zachowały świeżość na wigilijny stół.
Cóż możemy z tych marketingowych chwytów się podśmiewać czy z nich żartować jednak, gdy wejdziemy do takiego „zalanego” świąteczną reklamą sklepu pewnie coś z tych super ofert wrzucimy do koszyka.
I nie chodzi o to przecież by bojkotować świąteczne sprawunki. No, bo jak radować się bożonarodzeniowo bez rodzinnych prezentów czy tradycyjnej świątecznej uczty?
Jednak w tym adwentowym czy przedświątecznym wędrowaniu nie zagubić dobrego kierunku.
W niedzielnym czytaniu usłyszeliśmy zaproszenie proroka Izajasza do wyruszenia w podróż na górę. „Chodźcie wejdźmy na górę Pana do świątyni Boga Jakuba. Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli jego ścieżkami” (Iz 2,3). To nie byle jakie wędrowanie, to droga z określonym celem i zadaniem.
Chodzi o to byśmy w tym naszym codziennym podróżowaniu między rozświetlonymi świątecznymi neonami, sklepowymi wystawami nie zapomnieli Kogo w tym Adwencie poszukujemy i na Kogo czekamy? Czy tylko świątecznego spotkanie, wigilijnego stołu, tradycyjnego opłatka, miłego prezentu, czy też narodzenia Boga w świątyni naszego serca?
Bo można Adwent przebiegać z wózkiem sklepowym zachwycając się pięknymi dekoracjami i świecidełkami. Można jednak także wyruszyć w ciekawą drogę oczekiwania na „dawcę pokoju”, Emanuela, Boga z nami.