Wilia z tarnobrzeskim akcentem

– Dla nas najważniejsza jest świadomość, że w naszej ojczyźnie są ludzie pamiętający o nas, że jest ktoś, kto nie zostawi nas w najtrudniejszych chwilach życia – zwierza się Halina Pawluk z Maniewicz.

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 51-52/2019

dodane 19.12.2019 00:00
0

Dla Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy zostali w swych rodzinnych miejscowościach z przywiązania albo zrządzeniem losu, kontakt z Polską, jak sami podkreślają, jest bezcenny. – I nie chodzi tylko o pomoc materialną, która także, zwłaszcza w przypadku seniorów, jest bardzo potrzebna. Sprawa ma przede wszystkim wymiar emocjonalny, duchowy. Dla osób starszych i samotnych, najbardziej dotkniętych problemami materialnymi, wręcz borykających się z biedą, świadomość, że w ich ojczyźnie jest ktoś, kogo ich los interesuje, jest ogromną pociechą i otuchą – podkreśla ks. Andrzej Kwiczala, proboszcz parafii pw. Zesłania Ducha Świętego w Maniewiczach, w diecezji łuckiej na Ukrainie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..