Nowy numer 13/2024 Archiwum

Schronisko potrzebne od zaraz

Kilkadziesiąt psów i kotów znalazło spokojną przystań w dawnym biurowcu przy ul. św. Barbary w Tarnobrzegu.

Schronisko potrzebne od zaraz   Zwierzaki od wolontariuszy dostają wiele ciepła Marta Woynarowska /GN – Miasto przekazało nam początkowo kilka pomieszczeń na przechowywanie karmy – wyjaśnia pani Katarzyna z Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „Ogród św. Franciszka”. – Ale z czasem zaczęły tu trafiać i zwierzęta, w Zakrzowie bowiem nie mamy na tyle miejsca, ale również warunków, by mogły tam przebywać malutkie kociaki, szczeniaki, czy też chore lub wycieńczone stworzenia tak jak Kostek, który gdy do nas trafił ważył niecałe 12 kg, a przecież to pies wielkości wilczura. Ktoś bowiem przywiązał go w lesie do drzewa.

Przytulisko jest tylko chwilowym, przejściowym ratunkiem.

– Rozmowy z zarządem miasta, a także radnymi na temat budowy schroniska trwają cały czas – mówi Mariusz Mazur, prezes Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „Ogród św. Franciszka”. – I spotykamy się z różnymi opiniami. Dlatego wiemy, iż nie jest to kwestia niechęci władz miasta, tylko braku pieniędzy. Koszt budowy schroniska to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych, a w przypadku już 120 miejsc w rachubę wchodzi nawet milion – zauważa Mariusz Mazur.

O tym, że inwestycja jest konieczna i zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt będzie musiała wcześniej czy później powstać, nikt nie ma wątpliwości. Przeciąganie rozpoczęcia budowy schroniska rodzi zupełnie niepotrzebne negatywne emocje, nie mówiąc już o niemożności zapewnienia opieki wszystkim zwierzętom, które jej wymagają. – Obowiązek zabezpieczenia bezdomnych psów, kotów nałożony przez ustawę na gminy wykonujemy wspólnie, czyli miasto i nasze stowarzyszenie – wyjaśnia prezes „Ogrodu św. Franciszka”. Gdyby powstało schronisko, moglibyśmy zająć się naszymi głównymi zadaniami zapisanymi w statucie, czyli przeprowadzać interwencje w terenie, pomagać zwierzętom krzywdzonym przez właścicieli oraz edukować społeczeństwo. My nie powstaliśmy bowiem po to, by opiekować się bezdomnymi zwierzętami, dając im schronienie.

Obecnie większość sił członkowie stowarzyszenia oraz współpracujący z nimi wolontariusze przeznaczają na opiekę nad porzuconymi psami i kotami, które znalazły tymczasowy dach nad głową w przytulisku. Interwencji jest bardzo niewiele, zaledwie 4-5 miesięcznie, podczas gdy w normalnych warunkach winno ich być kilkakrotnie więcej.

 

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy