Niebo jest naszym celem

W uroczystość Wszystkich Świętych wierni zgromadzili się na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu, by modlić się za zmarłych i dziękować za dar świętych, którzy osiągnęli już pełnię życia w Bogu. Eucharystii przewodniczył biskup Krzysztof Nitkiewicz, który przypomniał, że świętość nie jest przywilejem nielicznych, lecz powołaniem każdego ochrzczonego.

W koncelebrze uczestniczyli kapłani z okolicznych parafii oraz wychowawcy z Wyższego Seminarium Duchownego. Modlitwa zgromadziła siostry zakonne, alumnów seminarium oraz licznych wiernych, którzy w duchu wiary i nadziei na zmartwychwstanie polecali Bogu swoich bliskich zmarłych.

W homilii bp Krzysztof Nitkiewicz podkreślił, że pomiędzy światem żyjących a tymi, którzy odeszli do wieczności, istnieją głębokie więzi duchowe. Zaznaczył, że podczas Eucharystii Kościół modli się zarówno za żywych, jak i za zmarłych, wierząc w ponowne spotkanie w domu Ojca. Biskup przypomniał także, że święci i błogosławieni, będący już blisko Boga, wspierają wiernych swoim wstawiennictwem. Zachęcił, aby pielęgnować więź z nimi poprzez modlitwę do świętych patronów, poznawanie ich życia oraz nadawanie imion świętych nowo narodzonym dzieciom przy okazji sakramentu chrztu.

– Nasi święci orędownicy w niebie zostali nam dani jako wzór do naśladowania, abyśmy po zakończeniu ziemskiej wędrówki mogli znaleźć się tam, gdzie oni już są. Zacznijmy od wsłuchania się w osiem Chrystusowych błogosławieństw, proklamowanych dzisiaj w Ewangelii i starajmy się żyć w ich duchu. Dzięki świętym możemy jednocześnie ukształtować poprawne, całościowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Niejednokrotnie napełnia nas ona smutkiem, budzi niepokój, zwłaszcza kiedy wierzymy bezkrytycznie w to, co słyszymy i obserwujemy. Dotyczy to również Kościoła. Ile osób wieści bez przerwy jego koniec. Podejrzewam, że wynika to z nieznajomości natury Kościoła, na którą składa się rzeczywistość ziemska oraz świat duchowy, chwalebny – jego przedstawicielami są właśnie święci. Najważniejsze jest jednak to, że głową Kościoła jest nasz Zbawiciel Jezus Chrystus – najdoskonalszy wzór i źródło świętości – mówił kaznodzieja.

W dalszej części homilii ordynariusz sandomierski zachęcił wiernych, aby kierowali wzrok ku Bogu i patrzyli na życie w perspektywie nieba. Zwrócił uwagę, że lekceważące traktowanie śmierci nie przyniesie prawdziwego pokoju serca, ten bowiem rodzi się z wiary w zmartwychwstanie Chrystusa.

– Im więcej będzie w nas Jezusa, Jego Ewangelii, tym więcej będzie światła, dobra, pokoju, a mniej ciemności, zła i agresji. Tak działo się w życiu świętych. Przyjęło się stwierdzenie, że w momencie odejścia ze świata święci urodzili się dla nieba.  Tak naprawdę ich nowe narodziny miały miejsce dużo wcześniej. Co więcej, byli dla sobie współczesnych, podobnie jak są dla nas, cząstką nieba.

Nie wystarczy zachwycać się doczesną egzystencją i nie ma sensu ciągle na nią narzekać. Historia ludzkiego życia nie kończy się bowiem na ziemi, nie jest ani beztroską przechadzką, ani marszem triumfalnym, a jeśli przypomina nieraz drogę krzyżową, można na niej spotkać i św. Weronikę i Szymona z Cyreny. Niech zapłonie w nas dzisiaj pragnienie nieba, uśmierzając cierpienia, które niczym ciernie wbijają się w kruche ciało. Niech przykład świętych i małe radości płynące z czynienia dobra umacniają w nas nadzieję na przyszłe życie w królestwie niebieskim – powiedział biskup.

Po zakończonej liturgii uczestnicy otrzymali uroczyste błogosławieństwo.

« 1 »