Zobaczyli Kościół, który tętni życiem, łączy kultury i języki, a jednocześnie potrafi dotknąć serca w ciszy modlitwy. Młodzież z Janowa Lubelskiego, Niska i Gorzyc wzięła udział w Jubileuszowym Spotkaniu Młodych w Rzymie z papieżem Leonem XIV. Dla wielu z nich była to pierwsza zagraniczna pielgrzymka, dla innych - kolejny krok w wierze po Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie. Każdy wrócił z Rzymu z własną historią - pełną emocji, wzruszeń i duchowego umocnienia.
Marcelina z Janowa Lubelskiego podkreślała, że do wyjazdu zainspirowały ją wspomnienia mamy z Jubileuszu Młodych w 2000 roku. – Jej opowieści zrobiły na mnie duże wrażenie – mówiła, że to jedno z najpiękniejszych duchowych doświadczeń w jej życiu. Chciałam przeżyć coś podobnego i zobaczyć, jak to jest spotkać młodych ludzi z całego świata, którzy wierzą tak jak ja – wyznała.
Udział w wydarzeniu okazał się dla niej pełen skrajnych emocji – od radości i ekscytacji, przez wzruszenie, po poczucie głębokiego pokoju. – Czułam się częścią czegoś większego. Częścią Kościoła, który naprawdę żyje i ma przyszłość. Wróciłam z nową energią, większą nadzieją i wdzięcznością – dodała.
Mariusz z Janowa Lubelskiego przyznał, że przed wyjazdem miał wiele obaw – zarówno o podróż samolotem, warunki noclegowe, jak i atmosferę w grupie. – Bałem się, że będą zamknięte grupki, jak to bywa na zimowiskach. Tymczasem tutaj po kilku dniach można było rozmawiać ze wszystkimi w sposób luźny i otwarty – mówił.
Wyjazd stał się dla niego czasem pogłębienia relacji i poznania nowych, wartościowych osób. – Ten wyjazd zachęcił mnie nawet do sięgnięcia po Nowy Testament, żeby lepiej zrozumieć to wszystko – podkreślał, dziękując organizatorom za możliwość udziału w pielgrzymce.
Artur z Janowa Lubelskiego nazwał Jubileusz Młodych niesamowitym doświadczeniem, które odmieniło jego spojrzenie na wiarę. – Milion młodych ludzi, przepełnionych energią i szczęściem. Przeszliśmy przez Drzwi Święte otwierane raz na 25 lat, stanęliśmy niemal twarzą w twarz z papieżem – to doświadczenie niemożliwe do opisania – opowiadał.
Choć początkowo miał wątpliwości, czy jechać, dziś wie, że była to najlepsza decyzja w jego życiu.
Jakub z Janowa Lubelskiego zapamiętał szczególnie dwa momenty – przejście przez wszystkie Drzwi Święte oraz czuwanie z papieżem Leonem XIV. – Widok pielgrzymów z wielu krajów świata uświadomiło mi, że pomimo różnic kulturowych jednoczymy się w pogłębianiu wiary. To wydarzenie pozwoliło mi bardziej docenić Eucharystię i odkryć Jej głębsze znaczenie – mówił.
Agata z Janowa Lubelskiego podkreślała, że pielgrzymka stała się dla niej zatrzymaniem w pędzie codzienności. – Przechodząc przez święte miejsca i mijając groby papieży oraz świętych, uświadomiłam sobie, jak bardzo potrzebowałam tej bliskości Boga. To także przypomnienie, jak ważna jest wspólnota – zaznaczyła.
Dawid z Janowa Lubelskiego podkreślił, że była to dla niego szansa na pogłębienie wiary przez codzienną Eucharystię i kazania, zawarcie nowych znajomości oraz zwiedzenie najważniejszych chrześcijańskich miejsc.
Grzegorz z Niska nie spodziewał się, że wyjazd, który traktował początkowo jak zwykłą podróż zagraniczną, okaże się tak głębokim przeżyciem religijnym. – Każdy dzień, każda chwila spędzona z przyjaciółmi okazały się wsparciem w rozwoju mojej wiary, a czuwanie z Ojcem Świętym w sobotę wywarło na mnie ogromne wrażenie – podkreślał.
Ks. Dawid Łyko z Niska, odpowiedzialny za grupę, zauważył, jak wielkim doświadczeniem dla młodych jest zobaczenie miliona rówieśników, którzy w ciszy adorują Boga lub z entuzjazmem wołają "Papa Leone!". – W takich chwilach młodzi nie czują się osamotnieni w wierze. To cenne także dla mnie jako kapłana – wbrew opiniom ludzkim przypomina mi to, że chodzi o Kogoś większego, Komu zaufałem – mówił.
Magdalena z Niska przyznała, że jubileusz był jej pierwszym spotkaniem z tak wielką wspólnotą młodych wierzących. – Największym przeżyciem było dla mnie czuwanie przed Najświętszym Sakramentem z Ojcem Świętym. To umocniło moją wiarę i upewniło mnie, że nigdy nie znajdę się w beznadziejnej sytuacji, bo jestem pielgrzymem nadziei – powiedziała.
Szymon z Janowa Lubelskiego podkreślał, że decyzję o wyjeździe podjął z pragnieniem przeżycia jubileuszu razem z młodymi z całego świata i papieżem Leonem XIV. – Chciałem zobaczyć te miejsca, które wcześniej znałem tylko z telewizji, i uczestniczyć w wydarzeniach, które jednoczą młodzież wokół Jezusa – mówił. Szczególne wrażenie wywarło na nim nocne czuwanie na Tor Vergata, gdy podczas adoracji Najświętszego Sakramentu mógł publicznie wyznać swoją wiarę. – Największym przesłaniem, jakie przywiozłem z Rzymu, jest prośba: "Panie Jezu, zostań z nami" – podkreślał.
Krzysztof z Janowa Lubelskiego przyznał, że wyjazd był dla niego potwierdzeniem obecności Boga. – Uświadomiłem sobie, że na pewno jest ktoś, kto nad nami czuwa – mówił. Dodawał, że to doświadczenie wpłynęło także na jego kolegę, który wcześniej miał słabszą wiarę. – Może się nie nawrócił, ale sam przyznał, że na pewno ktoś tam jest – podkreślał z satysfakcją.
Kacper z Janowa Lubelskiego zaznaczał, że spotkanie z papieżem i widok rzeszy młodych, którzy nie wstydzą się wiary, odnowiły jego relację z Bogiem. – Cieszę się, że mogłem tam być. Ten wyjazd naprawdę odnowił moją wiarę – mówił. Szczególnie zapamiętał moment, gdy papież przejeżdżał obok nich, dając mu – jak przyznał – "super radość duchową i spokój". – Pojechałem z zamiarem odnowienia wiary i na pewno się to udało – dodał.
Siostra Tomasza mówiła o swoim wyjeździe z dużą szczerością, podkreślając, że było to spełnienie wielkiego pragnienia serca. – Mój wyjazd na Jubileusz Młodych był wielkim pragnieniem serca – przyznała. Od lat pracuje z młodzieżą, ale wcześniej nie mogła uczestniczyć w ŚDM w Lizbonie z powodów zdrowotnych. Tym razem również pojawiły się trudności – problemy zdrowotne, naglące obowiązki, napięty grafik – jednak czuła, że rezygnacja w ostatniej chwili byłaby brakiem dojrzałości. – Każdy kolejny dzień pokazywał, że to była decyzja opatrznościowa – zaznaczyła.
Wspominała, że bardzo ważnym przeżyciem było przejście przez Święte Drzwi czterech rzymskich bazylik, co – jak mówiła – dało jej poczucie zanurzenia w Bożym miłosierdziu i łasce odpuszczenia. Spotkania z siostrami zakonnymi z różnych części świata były dla niej znakiem jedności Kościoła.
Najgłębiej jednak zapisało się w jej sercu nocne czuwanie na Tor Vergata. – Doświadczenie zobaczenia następcy św. Piotra na własne oczy i otrzymania błogosławieństwa jego ręką to niesamowite przeżycie – podkreślała. Spała w śpiworze, w habicie i welonie, a poranek rozpoczęła z energią, patrząc na młodych i dziękując Bogu za ten czas.
Duże znaczenie miały dla niej rozmowy z młodymi uczestnikami, w tym z dawnymi uczniami i absolwentami. – Moja posługa była im tam potrzebna – mówiła z wdzięcznością. Całe to doświadczenie zabiera teraz do nowego miejsca pracy w młodzieżowym ośrodku socjoterapii, wierząc, że owoce jubileuszu umocnią jej misję. – Niech Pan Bóg będzie w tym wszystkim uwielbiony, a Jego opatrzność czuwa nad nami – dodała.
Drugi Szymon z Janowa Lubelskiego przyznał, że wyjazd miał być dla niego impulsem do zmiany życiowej i poszerzenia wiary. – Cel został osiągnięty – podkreślał. Szczególne wrażenie zrobiły na nim bazyliki z grobami świętych i błogosławionych, w tym Carlo Acutisa, "chłopaka w moim wieku, który całkowicie oddał się Bogu". – W katedrze Matki Bożej Pompejańskiej poczułem lekkość na sercu – wspominał. Rozmowy z siostrą Tomaszą i ks. Tomaszem były dla niego bardzo cenne.