Gościem ostatniej Kafejki Historycznej w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Stalowej Woli była Barbara Matulewicz-Bergerioux, córka doktora Stanisława Matulewicza.
Doktor Stanisław Matulewicz (zmarł w 2002 roku) opracował metodę pozorowania tyfusu, którą wraz doktorem Łazowskim wykorzystali do ratowania ludzi podczas II wojny światowej w rejonie Stalowej Woli, Rozwadowa i Turbi. Wykorzystując Proteous OX – 19 sprawili, iż układ odpornościowy człowieka zakażonego nim wytwarzał przeciwciała wskazujące na zakażanie tyfusem. Okupanci uznali więc Rozwadów i Stalową Wolą za teren objęty zarazą - „żydowską chorobą”.
Dzięki staraniom dwóch przewodników miejskich, Piotra Słuchockiego i Sławomira Klechy, udało się nawiązać kontakt z Barbarą Matulewicz-Bergerioux i zaprosić ją do Stalowej Woli. Córka doktora Matulewicza, która obecnie mieszka we Francji, opowiadała o skomplikowanych losach rodziny, która po wojnie najpierw kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania w Polsce, by ostatecznie wyjechać na emigrację.
- Mój kontakt z ojcem był ograniczony, bo on ciągle pracował, zwykle na kilku etatach, żeby utrzymać rodzinę - żonę i trzy córki - wspominała czas dzieciństwa najmłodsza z córek doktora, urodzona już po wojnie. Dziećmi zajmowała się matka, Jadwiga, którą Stanisław Matulewicz poślubił w Stalowej Woli, tu także urodziła się pierwsza ich córka.
Jadwiga przed wojną nie zdążyła ukończyć studiów, była pielęgniarką, po wojnie uzyskała dyplom stomatologa. Stanisław Matulewicz zaś obronił doktorat w zakresie radiologii na Uniwersytecie w Gdańsku, potem z rodziną przeniósł się do Zabrza, w końcu, po przebytym zawale serca, zdecydował się wyjechać z kraju. Zamieszkali w Belgii, gdzie już wcześniej osiedlili się jego brat i siostra. Potem przenieśli się do Konga.
- Córka doktora Matulewicza, przebywając w Stalowej Woli przez dwa dni, z wielkim wzruszeniem odwiedzała miejsca związane z historią jej rodziców. Bo choć mieszkała w kilku krajach Europy, w Kongo i w Japonii, to Polska jest dla niej zawsze najważniejsza i najbliższa, więc bywa w kraju nawet kilka razy w roku - dodał Tomasz Gotkowski z MBP w Stalowej Woli.