By nie dochodziło do utonięć

Waldemar Rams, kierownik Drużyny Podkarpackiej Wodnego Pogotowia Ratunkowego, przestrzega przed nieodpowiedzialnością podczas wypoczynku nad wodą.

Marta Woynarowska: Lato w pełni, a zatem sezon nad Jeziorem Tarnobrzeskim również. To dla ratowników oznacza moc pracy.
Waldemar Rams: Podczas kilku upalnych weekendów tegorocznych wakacji szacowano, że nad naszym akwenem wypoczywało dziennie około 20 tysięcy osób.
Każdy nasz społeczny patrol odbywany motorówką kończy się serią pouczeń, holowań ludzi pływających na różnych sprzętach, których jakość pozostawia wiele do życzenia. Dla nas, ratowników, wnioski płynące z tego, co dzieje się na jeziorze, są przerażające i porażające. Należy ubolewać, że ludzie, przybywając w nowe miejsce, zupełnie nie interesują się obowiązującym tu regulaminem. Dlatego bardzo proszę zarówno gości przyjeżdżających nad jezioro, jak i samych tarnobrzeżan, by zapoznali się z przepisami obowiązującymi nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Ich przestrzeganie oznacza bowiem, że prawdopodobieństwo zaistnienia niebezpiecznych sytuacji zdecydowanie zmaleje. Miejmy świadomość, że znaczne oddalanie się od brzegu jest bardzo ryzykowne, głębokość jeziora wynosi przecież 43 metry. Tymczasem dochodzi do bardzo nieodpowiedzialnych zachowań, np. holowaliśmy ze środka jeziora ojca z dwójką dzieci, który wypłynął z nimi na jednokomorowym pontonie, w dodatku żadne z nich nie potrafiło pływać, nie mieli również założonych kamizelek ratunkowych. Ściągaliśmy też dwie dziewczyny, 12- i 13-letnią, które bez odpowiedniego zabezpieczenia wypłynęły na jakichś dmuchanych zabawkach i zniosło je daleko od brzegu.
 

Nieodpowiedni sprzęt lub nieodpowiedzialne korzystanie z niego to jedna strona, druga to brawura podczas kąpieli w jeziorze.
Dlatego apeluję o korzystanie z kąpielisk strzeżonych. Jeżeli wypoczywamy w grupie, pilnujmy się wzajemnie, obserwujmy, czy nic złego się komuś nie dzieje. Zakładajmy środki ratunkowe, ale dobrej jakości, a nie zakupione w sklepach zabawkowych, typu rękawki, dmuchane kółka itp., które mogą służyć, ale do zabawy w płytkiej wodzie. Ponadto należy pamiętać, że do wody wchodzi się stopniowo, wcześniej należy zrosić miejsca, gdzie przebiegają główne tętnice, by w ten sposób oswoić organizm ze zmianą temperatury. Absolutnie należy unikać wbiegania lub wskakiwania do wody ze sprzętu pływającego, co często czynią młodzi ludzie, bo może to być ostatni skok w życiu, nie wiadomo bowiem, jak zareaguje rozgrzany na słońcu organizm. I, co jest oczywistością, nie kąpać się po spożyciu alkoholu. Z mojego 45-letniego doświadczenia wiem, że do wielu utonięć dochodzi w niedzielę późnym popołudniem lub pod wieczór, kiedy szykujemy się do powrotu. Wówczas nietrzeźwi panowie, najczęściej w przedziale wiekowym 30–50 lat, wbiegają lub wskakują do wody i giną na oczach rodziny. Byłem uczestnikiem wielu akcji ratunkowych w tego typu zdarzeniach, pełniąc przez kilkanaście lat służbę nad Jeziorem Solińskim. W ubiegłym roku 1/4 ofiar utonięć stanowiły osoby pijane.

Jednak nie tylko brawura, nieodpowiedzialność, przecenianie swoich umiejętności stanowią zagrożenie. Niesie je ze sobą także pogoda.
Lato to czas nagłych zmian pogody, gwałtownych zjawisk atmosferycznych, dlatego bardzo uczulam na śledzenie prognoz pogody. Gwałtowne burze na jeziorze mogą być szczególnie niebezpieczne. Pamiętamy tragiczne wydarzenia sprzed 16 lat, kiedy w wyniku białego szkwału, który przeszedł nad jeziorami mazurskimi, życie straciło 12 osób; wszystkie znajdowały się na żaglówkach, łódkach, które pod wpływem silnego wiatru i wysokich fal poprzewracały się. W ubiegłym roku, podczas Dni Tarnobrzega, pierwszego dnia burza rozpędziła ludzi, którzy przyszli na koncerty, część z nich szukała schronienia u nas w bazie. Mieliśmy ponad 60 osób, w tym z małymi dzieci.
 

O bezpieczeństwo nad Jeziorem Tarnobrzeskim dba szereg służb – Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, policja oraz państwowa organizacja Wodne Pogotowie Ratunkowe, posiadające doskonały sprzęt.
Wykonując patrole społeczne, korzystamy z najnowocześniejszej łodzi motorowej, jaka pływa na tarnobrzeskim akwenie, jest to bowiem pochodząca z 2022 r. motorówka Viking 450 z najnowszym proekologicznym silnikiem Hondy, należącym do jednych z najcichszych, który pozwala rozwinąć duże prędkości, co w przypadku akcji ratunkowych jest niezmierne ważne. Ratownicy WPR nazywają ją pływającym ambulansem z uwagi na wyposażenie, na które składa się apteczka R1 z tlenem i niezbędnymi medykamentami oraz sprzętem, w tym noszami dla poszkodowanych.
Od tego roku korzystamy również z drona, dzięki któremu monitoringiem obejmujemy całe jezioro. Ale to nie wszystko. W związku ze współpracą z Państwową Uczelnią Zawodową w Tarnobrzegu oraz odbywaniem u nas praktyk przez studentów ratownictwa medycznego naszym marzeniem jest, aby baza była kojarzona jako punkt pierwszej pomocy, dlatego też niebawem pojawi się u nas automatyczny defibrylator dostępny przez całą dobę.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..