Lato w pełni, a zatem i sezon nad Jeziorem Tarnobrzeskim również, a to oznacza dla ratowników moc pracy.
Szacuje się, że w upalne weekendy nad akwenem wypoczywa około 20 tysięcy osób, by nic się nie stało i aby szczęśliwie wszyscy powrócili, czuwają służby ratownicze i porządkowe, które na brak pracy nie narzekają, zwłaszcza, że części wypoczywających brakuje wyobraźni i odpowiedzialności.
- W ostatni weekend holowaliśmy ze środka jeziora ojca z dwójką dzieci, który wypłynął z nimi na jednokomorowym pontonie, w dodatku nikt z nich nie potrafił pływać, nie mieli również założonych kamizelek ratunkowych. Ściągaliśmy też dwie nastolatki 12- i 13-letnią, które bez odpowiedniego zabezpieczenia wypłynęły na jakichś dmuchanych zabawkach i zniosło je daleko od brzegu. Ludzie naprawdę igrają z niebezpieczeństwem, ocierając się o tragedię - stwierdza Waldemar Rams, kierownik Drużyny Podkarpackiej Wodnego Pogotowia Ratunkowego, który zaznacza, że rozpoczynający się weekend z Dniami Tarnobrzega, które odbędą się nad tarnobrzeskim zbiornikiem, dla ratowników będą czasem szczególnie wytężonej służby. - Społeczne patrole, które odbywamy po jeziorze naszą motorówką, kończą się serią pouczeń, holowań ludzi pływających na różnych sprzętach. To co widzimy jest dla nas przerażające i porażające, gdyż ludzie przyjeżdżając, nie zapoznają się i nie respektują istniejącego regulaminu oraz zasad korzystania z kąpieli wodnych i wypoczynku nad akwenem. Dlatego apeluję, proszę wszystkich, i przyjezdnych, i tarnobrzeżan do zapoznania się z regulaminem, jego przestrzeganie bowiem oznacza, iż prawdopodobieństwo zaistnienia niebezpiecznych sytuacji znacznie zmaleje. Miejmy świadomość, że znaczne oddalanie się od brzegu jest bardzo ryzykowne, głębokość jeziora sięga przecież ponad 40 metrów - podkreśla ratownik i instruktor ratownictwa z blisko 45-letnim doświadczeniem.
Wodne Pogotowie Ratunkowe prowadzi kursy dla ratowników wodnych. Marta Woynarowska /Foto GośćApeluje więc, by korzystać z kąpielisk strzeżonych, by wypoczywając w grupie, wzajemnie się pilnować, by zakładać kamizelki ratunkowe, nie zaś rękawki lub zabawki służące do zabawy w płytkiej wodzie. Przypomina ponadto, żeby do wody wchodzić stopniowo, oswajając organizm ze zmianą temperatury i absolutnie unikać wbiegania lub wskakiwania doń ze sprzętu pływającego, bo jak przestrzega, może to być ostatni skok w życiu, nie wiadomo bowiem jak zareaguje rozgrzany na słońcu organizm. Poza tym tego typu zachowanie jest karane przez policję, nie wspominając już o zakazie kąpieli po spożyciu alkoholu, z powodu którego w ubiegłym roku 1/4 ofiar utonięć stanowiły osoby nietrzeźwe. W wodach Jeziora Tarnobrzeskiego życie straciły już trzy osoby.
- Uczulam także na śledzenie prognoz pogody. Charakterystyczne bowiem dla lata są gwałtowne burze, które na jeziorze mogą być szczególnie niebezpieczne. Pamiętamy tragiczne wydarzenia sprzed 16 lat, kiedy w wyniku białego szkwału, który przeszedł nad jeziorami mazurskimi, życie straciło 12 osób, wszystkie znajdowały się na żaglówkach, łódkach. W ubiegłym roku, podczas Dni Tarnobrzega, pierwszego dnia burza rozpędziła ludzi, którzy przyszli na koncerty, część z nich szukała schronienia u nas w bazie. Mieliśmy ponad 60 osób, w tym z małymi dzieci - mówi Waldemar Rams, który służbę i kursy ratownicze oraz motorowodne prowadzi nad Jeziorem Tarnobrzeskim od 10 lat, wcześniej zaś przez kilkanaście lat czuwał nad bezpieczeństwem korzystających z uroków Jeziora Solińskiego.
W ramach programu "Jestem świadomy, jestem bezpieczny", realizowanego wspólnie przez WPR i PUZ, uczennice i uczniowie z powiatu tarnobrzeskiego poznają zasady bezpieczeństwa oraz udzielania pierwszej pomocy. Marta Woynarowska /Foto GośćWPR od lat czuwa nad bezpieczeństwem wypoczywających nad jeziorem, wykonując patrole społeczne, korzystając z najnowocześniejszej łodzi motorowej, jaka pływa na tarnobrzeskim akwenie, jest to bowiem pochodząca z 2022 roku motorówka Viking 450 z najnowszym proekologicznym silnikiem Hondy, należącym do jednych z najcichszych, który pozwala rozwinąć duże prędkości. Ratownicy WPR nazywają ją pływającym ambulansem z uwagi na wyposażenie, na które składa się apteczka R1 z tlenem i niezbędnymi medykamentami oraz sprzętem, w tym noszami dla poszkodowanych.
Od tego roku WPR korzysta również z drona, dzięki któremu monitoringiem obejmuje całe jezioro.
- Z uwagi na współpracę z PUZ oraz odbywaniem u nas praktyk przez studentów ratownictwa medycznego, naszym marzeniem jest, aby baza była kojarzona jako punkt pierwszej pomocy, dlatego też chcemy, by niebawem pojawił się u nas automatyczny defibrylator dostępny przez całą dobę - dodaje W. Rams.
Ratownicy WPR duży nacisk kładą na edukację i profilaktykę, dlatego też uczą najmłodszych zachowania zasad bezpieczeństwa, od 6 lat realizując wspólnie z Państwową Uczelnią Zawodową w Tarnobrzegu autorski program "Jestem świadomy, jestem bezpieczny", skierowany do uczniów z Tarnobrzega i powiatu tarnobrzeskiego. W ramach programu dzieci i młodzież uczestniczą w zajęciach praktycznych i teoretycznych z udziałem ratowników medycznych, ratowników wodnych, strażaków, policjantów oraz wojskowych.
WPR organizuje, podobnie jak kilka innych podmiotów, kursy motorowodne na Jeziorze Tarnobrzeskim oraz kursy ratownictwa wodnego.
Należy przy tym zaznaczyć, że Wodne Pogotowie Ratunkowe jest organizacją non profit.