W Tarnobrzegu odbyły się uroczystości upamiętniające rocznicę śmierci Juliusza Tarnowskiego w bitwie pod Komorowem.
Przy pomniku styczniowego powstańca, stojącym na placu dr. Antoniego Surowieckiego, zgromadzili się przedstawiciele władz miasta na czele z prezydentem Dariuszem Bożkiem, członkowie Stowarzyszenia "Dzików", reprezentanci miejskich instytucji, harcerze oraz strzelcy, którzy zaciągnęli wartę honorową przy popiersiu bohatera spod Komorowa.
- Postać Juliusza Tarnowskiego ważna okazała się nie tylko dla Tarnobrzega i regionu. Pisali o nim Maria Konopnicka i Lucjan Rydel. Kiedy wybuchła styczniowa insurekcja, ten 23-latek, przebywający wówczas za granicą, powiedział charakterystyczne zdanie, że do powstania iść musi, chociaż tak naprawdę nie wierzy w jego zwycięskie zakończenie. Jak zaznaczy, iść musi, by nie zabrakło w szeregach walczących potomka hetmana Jana Tarnowskiego. Poszedł z grupą tarnobrzeżan, których nazwiska widnieją na tablicy umieszczonej w kościele ojców dominikanów. Był to oddział zwany potocznie "złotą legią", znaleźli się w nim bowiem synowie znamienitych rodów z Galicji. Niedługo po przekroczeniu Wisły w potyczce pod Komorowem zginął 20 czerwca 1863 roku, prowadząc atak na bagnety. Nagie ciało, obdarte przez okolicznych chłopów z odzieży, zabrał z pola bitwy jego brat Jan Dzierżysław. Nie byłoby Juliusza, gdyby nie pamięć o wielkim hetmanie Janie Tarnowskim, ale nie byłoby również Ochotników Dzikowskich 1920 roku, a wśród nich Jana i Artura Tarnowskich, gdyby nie dokonania Juliusza. Świętujemy dzisiaj nie jego śmierć, ale zwycięstwo zza grobu. Dzisiaj mamy świadomość, że tę rocznicę możemy obchodzić w wolnej niepodległej Polsce dzięki niemu i jego towarzyszom - powiedział Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum-Zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu.
... i pomnikiem ks. prał Michała Józefczyka. Ewa Wójcik-Lis /Radio LeliwaDo słów Tadeusza Zycha nawiązał w wystąpieniu prezydent miasta Dariusz Bożek.
- Nie chciał iść do powstania, ale uważał, że powinien. To były czasy, kiedy w narodzie polskim walczył romantyzm i pozytywizm. Bić się czy pracować? Iść do powstania czy tworzyć nowoczesne społeczeństwo? W jego wnętrzu wygrał jeszcze romantyzm. Chociaż nie wierzył w powodzenie zrywu, tak jak większość powstańców, którzy mieli świadomość z czym będą się mierzyć, czyli rosyjską potęgą, z armatami, karabinami, świetnie wyszkolonymi żołnierzami, podczas gdy po drugiej stronie stawali oni, najczęściej szlachcice uzbrojeni w myśliwski sztucer lub szablę, i nieliczna grupa chłopów. Pozytywizm szedł w kierunku uświadomienia chłopom, że są Polakami, a szlachcie udowodnienia, iż nie musi tylko chwytać za broń przeciwko Rosjanom, że czasem o wiele lepiej jest chwycić za zupełnie inne narzędzia, aby tworzyć potęgą gospodarczą. Czasy po 1863 roku to budowa podstawy pod przyszły rozwój nowego i nowoczesnego państwa oraz narodu. Bez tego nowoczesnego narodu nie byłoby roku 1918 ani 1920. Świętujemy dzisiaj kolejny smutny dzień, dzień śmierci. Mam wrażenie, jakbym usłyszał Martina Luthra Kinga, że mam marzenie, żebyśmy zaczęli wreszcie świętować radosną historię naszego kraju, byśmy cieszyli się z naszych osiągnięć. Za chwilę 15 lipca, potem 15 sierpnia, niedługo potem 12 września i wiele innych wydarzeń w historii Polski, które są radosne i twórcze, są wielkie i wspaniałe - zauważył prezydent. - Patrzę przed siebie na pomnik ks. prał. Michała Józefczyka. Dlaczego? Bo 20 czerwca to również dzień jego śmierci, tylko wiele lat później w 2016 roku. I chociaż też był tarnobrzeskim bohaterem romantycznym, to jednak element pozytywistyczny wziął w nim górę, o czym świadczą rzeczy, które zbudował, i które trwają. Dlatego tego dnia pamiętajmy również o ks. Michale Józefczyku.
Uroczystość zakończyło złożenie kwiatów pod pomnikami obu tarnobrzeskich bohaterów.
Organizatorem obchodów było, jak czyni to od szeregu lat, Stowarzyszenie "Dzików".