Pasieka u Trutnia w Zabrniu (gmina Grębów) zaprasza na dzień otwarty pełen miodu i pszczół.
Z okazji Światowego Dnia Pszczół, przypadającego 20 maja, państwo Marta i Sylwester Młynarczykowie otwierają swoją Pasiekę i Zagrodę Edukacyjną "u Trutnia" jeszcze szerzej i zapraszają do siebie wszystkich chętnych, którzy nie tylko chcą zakosztować w jagodowych, truskawkowych, miętowych, cytrynowych i wielu innych miodach, ale również bliżej poznać niezwykłe i pracowite życie pszczół.
O pszczołach zaś oboje mogą opowiadać godzinami, bo od kilku lat to ich największe odkrycie, które stało się życiowa pasją.
- Przygoda z pszczołami zaczęła się cztery lata temu. Zwróciłem się do serdecznego kolegi Grzegorza Jaronia ze Skowierzyna i to on pomógł mi zrozumieć te arcypożyteczne i sympatyczne owady. Spędziłem na pracy w jego pasiece cały sezon i te miesiące okazały się kluczowe. W pszczołach się po prostu zakochałem. Na zakończenie terminowania otrzymałem w nagrodę siedem uli, które stały się zaczątkiem pasieki, liczącej obecnie 40 rodzin, a w planach mam zwiększenie jej do 60 - mówi pan Sylwester.
W ulu rządzi królowa. Marta Woynarowska /Foto GośćSkąd pomysł na założenie pasieki?
- Przygotowywałem się do przejścia na emeryturę, przez lata służyłem w Powiatowej Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli, i wiedziałem, że będę mieć sporo wolnego czasu, który trzeba pożytecznie i mądrze zagospodarować. I tak zrodziła się myśl o pasiece. Jak już pojawiła się, stwierdziliśmy, że trzeba coś jeszcze i tak powstała Zagroda Edukacyjna - wyjaśnia S. Młynarczyk.
Kiedy już zaświtała idea skierowania się na ścieżkę edukacyjną, postanowili wraz z żoną, że na ten cel przeznaczą stodołę i przylegające do niej komórki, wzniesione przez dziadka pana Sylwestra w 1970 r. Baza była, ale potrzebowała solidnego remontu i adaptacji na nowe zadania. Udało się im pozyskać dotację, dzięki której obiekt przeszedł gruntowną metamorfozę. Wiele prac pszczelarz wykonał sam, by zaoszczędzić na wydatkach, a te nie były małe, bo jeszcze należało solidnie wyposażyć salę edukacyjną, która bez kompleksów może pełnić rolę sali konferencyjnej. Solidne stoły, krzesła, wielki monitor połączony z internetem i całe zaplecze związane z produkcją miodu i innych produktów pszczelarskich są do dyspozycji gości. Dla najmłodszych, podczas warsztatów z ich udziałem, puszczany jest animowany film edukacyjny traktujący o cyklu życia pszczół, ich roli, zagrożeniach czyhających na nie oraz całym procesie produkcji miodu kończącym się finalnie słoikiem ze słodkim przysmakiem.
- Przygotowujemy ramki z węzą, odwiedzamy pasiekę i zaglądamy do uli, naturalnie w zabezpieczających pszczelarskich ubraniach, potem wyskrobujemy wosk z plastrów, wkładamy je do wirówek i łapiemy wypływający miód, a także robimy świece z naturalnego wosku. Na zakończenie zaś odbywa się degustacja różnych gatunków miodu podawanego na wafelkach i wręczenie pamiątkowych dyplomów - dodaje.
Niewątpliwie największą frajdę i ekscytację wywołuje zakładanie odzieży z kapeluszem i siatką ochronną oraz sama wizyta w pasiece.
Wielką frajdą jest założenie stroju pszczelarskiego i wzięcie do ręki ramek z pszczołami. Marta Woynarowska /Foto GośćZajęcia w sali edukacyjnej prowadzi głównie pani Marta, mająca wieloletnie doświadczenie pedagogiczne, jest bowiem nauczycielką w przedszkolu integracyjnym w Stalowej Woli. Jej mąż, który również ukończył studia pedagogiczne na Uniwersytecie Rzeszowskim, chętniej bierze na siebie działkę praktyczną, czyli oprowadzanie i demonstrowanie pracy pszczelarza. Na tę okoliczność zakłada firmowy strój - czarne spodnie i żółto-czarną bluzę z wizerunkiem sympatycznej pszczółki z przodu w okolicy serca i - jak sam określa - wkurzonego trutnia na plecach.
Niezaprzeczalną atrakcją centrum edukacyjnego jest mierząca dwa metry i fruwająca wysoko pod sufitem pszczoła.
- Wiąże się z nią cała historia. Zobaczyłem kiedyś w Wadowicach Górnych takie wielkie pszczele figury. Pomyślałem, że warto by taką również u nas zainstalować, ale ich właściciel szybko sprowadził mnie na ziemię. Okazało się, że w Polsce są nie do zdobycia, bo wykonane zostały w Turcji i Portugalii, ale podpowiedział mi, żebym zapytał się w teatrach lalkowych dla dzieci, gdzie pracują plastycy tworzący teatralne figurki. Pojechałem do najbliższego, czyli Teatru Maska w Rzeszowie i… udało się. I tak mamy wielokrotnie powiększony model prawdziwej pszczoły - cieszy się pan Sylwester.
Pan Sylwester z dwumetrowym modelem pszczoły. Marta Woynarowska /Foto GośćWielka pszczoła przez część zajęć grzecznie brzęczy sobie pod sufitem i spokojnie zniża lot po pewnym czasie, by posłużyć jako model do zapoznania się z jej budową. Największe wrażenie robią oczy, złożone z kilku tysięcy maleńkich oczek, które pozwalają owadowi na szeroki ogląd i możliwość widzenia także w ciemności, co jest bardzo istotne w ulu, gdzie brakuje światła.
W planach Marta i Sylwester Młynarczykowie mają dalszy rozwój zagrody, wprowadzenie dodatkowych atrakcji, zwłaszcza z myślą o dzieciach.
Z tych wszystkich i wielu innych atrakcji przygotowanych przez Pasiekę i Zagrodę Edukacyjną "u Trutnia" będzie można skorzystać 20 maja podczas dnia otwartego. Wówczas również pan Sylwester zapewne wyjaśni, jak zrodziła się oryginalna nazwa pasieki i kto za nią stoi, bo truteń jawi się jednak w niekorzystnym świetle.
- A ja postanowiłem walczyć z bardzo niesprawiedliwym dla tej pszczoły stereotypem - mówi Sylwester Młynarczyk.
Dlaczego? O tym opowie gościom, którzy zawitają do jego pasieki.