Tym razem przebiegał on pod hasłem "A pieśń będę znał, nim usta otworzę", a poświęcony był wierszom Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego.
Zdaniem Filipa Łobodzińskiego, gościa IV Krakowskiego Salonu Poezji w Stalowej Woli, Bob Dylan to twórca niespokojny. Nie ufa pierwszym efektom, drąży, sprawdza, przymierza kolejne wersje, jest „nieustannie w drodze”.
Bob Dylan to piosenkarz, tekściarz, poeta, kompozytor, który jako jedyny może poszczycić się otrzymaniem nagród Grammy (dziesięciu), Złotego Globu, Oscara, Pulitzera oraz literackiej Nagrody Nobla.
Rozwadowski Dom Kultury „Sokół" w Stalowej Woli wypełniony był po brzegi wielbicielami wierszy i piosenek Boba Dylana. A dlaczego właśnie on? Wyjaśnił to Marek Gruchota, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli.
- Podczas tegorocznej majówki wspominamy stalowowolski Hotklub, który nie działa już od 30 lat, ale przez 18 lat pracy cechowała go niepokorność wobec ówczesnego ustroju, zachował też maksimum wolności, na jaką wówczas można sobie było pozwolić. Jeśli zaś chodzi o umiłowanie wolności i swobody, to za wzór do naśladowania może właśnie uchodzić Bob Dylan - powiedział dyrektor MDK.
Wiersze Boba Dylana czytał nie tylko jego tłumacz, ale także Modest Ruciński - pochodzący ze Stalowej Woli aktor. O muzyczną zaś stronę wydarzenia zadbali Mirosław Dyjak (harmonijka ustna), Roman Kara (gitara) i Viktoria Hauser (śpiew).
Podczas salonu można też było kupić książki z poezją Boba Dylana tłumaczone przez Filipa Łobodzińskiego.