74. finał takiej olimpiady odbył się w LO im. KEN w Stalowej Woli. Uczestniczyło w nim 127 uczniów.
W sumie we wszystkich jej etapach wzięło udział 1952 uczniów szkół ponadpodstawowych z całej Polski. Z tej liczby do zawodów II stopnia zakwalifikowało się
Jednym z olimpijczyków był Krzysztof Michalak, który przyjechał z Warszawy, uczeń XIV LO im. St. Staszica. - Tegoroczny finał był trudniejszy niż rok temu. Jestem słabszy z geometrii i ona mi nie poszła. Rozwiązywanie zadań na olimpiadzie to jak gra w szachy: szukasz kombinacji, różnych taktyk. Udział w finale daje mi wstęp na wszystkie kierunki matematyczne w kraju. Wybieram się na Politechnikę Warszawską - przyznał Krzysztof.
Olimpijczyków powitał dyrektor LO im. KEN w Stalowej Woli Mariusz Potasz. - Nie poprzestawajcie na tym, co już osiągnęliście, rozwijacie się, pokonujcie swoje ograniczenia i osiągajcie jak najwyższe cele. Niech ta olimpiada będzie początkiem waszej kariery. Jestem pewien, że wkrótce będziecie liderami zmian w różnych obszarach życia - zapewniał dyrektor.
Ostatecznie 74. Olimpiadę Matematyczną wygrał, zdobywając 30 punktów na 36 możliwych, Mateusz Gabzdyl, uczeń czwartej klasy V LO w Bielsku-Białej. Wyłoniona została także reprezentacja na 64. Międzynarodową Olimpiadę Matematyczną, która w tym roku rozegrana zostanie w lipcu w Chibie w Japonii. Oprócz Mateusza Gabzdyla Polskę reprezentować będą olimpijczycy, którzy uzyskali najwięcej punktów, czyli Piotr Miernik, Konstanty Smolira, Michał Lipiec, Krzysztof Salata i Robert Soboński. Wcześniej, w czerwcu, wezmą oni udział Międzynarodowym Obozie Matematycznym w Pekinie w Chinach.
O stopniu trudności zadań na zakończonej właśnie olimpiadzie mówił prof. dr hab. Krzysztof Chełmiński, członek Komitetu Głównego Olimpiady Matematycznej. - Zwykle staramy się, by jedno zdanie było łatwe, jedno średnie a jedno trudne. Sam egzamin nasze założenia weryfikuje. W tym roku zadania pierwsze i czwarte zrobiło najwięcej uczniów, cztery pozostałe okazały się trudne. Wyniki więc są słabsze niż rok temu. Ci którzy wygrali, rozwiązali cztery lub pięć zdań. Żaden nie zrobił sześciu - wyjaśnił prof. K. Chełmiński.