Wiosną, jak można to zobaczyć w parku dzikowskim, zawitała już na dobre.
O tym, że Marzanna - zimowa panna, ustąpiła precz, mówią przyrodnicy, którzy jak nikt inny, najlepiej potrafią dostrzec pierwsze sygnały budzącej się natury.
- Wiosna zawitała na dobre, co już od pewnego czasu możemy zaobserwować po ptakach, które powróciły do nas i po zachowaniu tych spędzających zimę w naszym kraju. Od wczesnych godzin rannych usłyszymy śpiewy sikor, kowalików, a najwcześniej, jeszcze gdy panuje mrok, odzywają się kosy. Przyleciały już żurawie, gęsi, gołębie grzywacze, czajki, a także pierwsze bociany, a nawet bociany czarne. Pierwszego bociana zobaczyłem w sobotę, stał w gnieździe. Podejrzewam, że był to dorosły samiec, który w oczekiwaniu na swoją partnerkę, będzie bronił siedliska przed innymi samcami. Nadejście wiosny widoczne jest również w runie w parku, pojawiły się miodunki, zawilce, kokoryczki, a niebawem zobaczymy złocienie i fiołki. Z pewnością przyroda będzie eksplodować, bo póki co warunki są ku temu sprzyjające - jest sporo wilgoci, deszczy w ostatnim czasie bowiem nie brakuje, i trochę wyższa temperatura - mówi Janusz Wepsięć, wiceprezes zarządu Podkarpackiego Towarzystwa Przyrodników Wolne Rzeki.
W parku dzikowskim przybywa coraz więcej fioletu, między innymi za sprawą kwitnących kokoryczek. Marta Woynarowska /Foto GośćMimo że w ostatnich dniach zapanowała prawdziwie wiosenna temperatura, można się jeszcze spodziewać, zgodnie z ludowymi przysłowiami, krótkich ataków zimy. Wówczas, niektórzy z nas, patrząc na ptaki brodzące w śniegu w poszukiwaniu pożywienia, chcąc im pomóc, dokarmiają je. Tymczasem przyrodnicy apelują, by tego nie czynić. Dokarmiać można i należy w okresie mrozów i gdy ziemia pokryta jest warstwą śniegu. Teraz, nawet jeśli pojawi się opad śniegu, ptaki bez problemu poradzą sobie.
Najwcześniej, gdy jeszcze panuje mrok, odzywają się kosy. Ten wyśpiewywał melodyjne pieśni w parku dzikowskim. Marta Woynarowska /Foto Gość- Niestety czasami dokarmiamy w niewłaściwy, niebezpieczny dla ptaków i nieestetyczny sposób, wyrzucając przez okna resztki jedzenia, które może im szkodzić. Są to bowiem pokarmy nieodpowiednie dla nich, a wręcz mogące spowodować u nich bardzo poważne problemy. Poza tym w ten sposób wabimy gryzonie, lisy, które z tego powodu coraz chętniej penetrują tereny blokowisk - podkreśla Janusz Wepsięć. - Zabezpieczajmy również odpowiednio śmieci wyrzucane do kontenerów. Niestety w wielu miejscach nie ma wiat śmietnikowych, tylko kontenery, z czego chętnie korzystają mewy śmieszki, które od wczesnych godzin rannych krążą wokół wysypisk, wydając przy okazji głośne krzyki. Wydawałoby się gdzie morze, a gdzie Tarnobrzeg. Tymczasem w mieście możemy zobaczyć nie tylko śmieszki, ale również mewy białogłowe, mające swoje kolonie lęgowe w niedalekiej okolicy. Są to ptaki wszystkożerne i potrafią zasięgnąć ze „stołu” podsuwanego im nieopatrznie przez człowieka, czyli śmieci, odpadków, które potrafią być dla nich zgubne - apeluje przyrodnik.
W ogródkach zakwitły krokusy. Marta Woynarowska /Foto Gość