W Janowie Lubelskim zakończyły się dwudniowe uroczystości pogrzebowe żołnierzy wyklętych - Józefa Kłysia, ps. Rejonowy, komendanta placówki WiN w Wólce Ratajskiej, i jego podkomendnego Stefana Wojciechowskiego ps. Mordka.
Uroczystości pogrzebowe z asystą honorową Wojska Polskiego rozpoczęły się w niedzielę 19 marca wystawieniem doczesnych szczątków żołnierzy w dwóch kościołach - Józefa Kłysia w kościele w Wólce Ratajskiej oraz Stefana Wojciechowskiego w janowskiej kolegiacie. W obu zostały odprawione Msze św. w intencji ofiar terroru komunistycznego.
Główne uroczystości związane z pogrzebem żołnierzy niezłomnych pod przewodnictwem biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza odbyły się w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej w Janowie Lubelskim. Eucharystię koncelebrowali kapłani z okolicznych parafii na czele z dziekanem janowskim ks. kan. Tomaszem Lisem.
W modlitwie wzięli udział: rodziny bohaterów, przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, IPN, reprezentacje służb mundurowych, organizacji społecznych i politycznych, młodzież szkolna oraz mieszkańcy powiatu.
Biskup Nitkiewicz mówił w homilii o patronie dnia - św. Józefie i o snach, które towarzyszyły mu w najważniejszych momentach życia. - Śp. Józef Kłyś i śp. Stefan Wojciechowski nie przestali śnić o wolnej ojczyźnie. Pajęcze nici ich sennych marzeń oplatały zdradzoną przez sojuszników Polskę, która próbowała ostatkiem sił wyrwać się ze szponów Stalina, wspieranego przez miejscowych sprzedawczyków, przedkładających czerwony sztandar ponad narodowe barwy. Zdrajców było nad Wisłą zawsze wielu - i w tamtej epoce, i dzisiaj. Sny znaczą czasami więcej niż słowa, gdyż pozwalają człowiekowi cieszyć się tym, czego może nigdy nie osiągnie. Są prawdziwsze od milionów rozsiewanych opinii, które "kłamca i ojciec kłamstwa", jak nazywa diabła św. Jan Ewangelista, wciska nachalnie w nasze życie. Tak dzieje się choćby w przypadku medialnych oszczerstw pod adresem św. Jana Pawła II. Te same środowiska nie oszczędzają również żołnierzy wyklętych - zauważył biskup.
Przywołując ponownie postać św. Józefa, powiedział, że w każdej epoce potrzeba szlachetnych mężczyzn i kobiet. - Potrzeba duchownych, nauczycieli, posłów i urzędników, pracodawców i pracowników, którzy potrafią zapomnieć o sobie, by służyć drugiemu człowiekowi i słusznej sprawie. "Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie" - mówi Pan Jezus. Przez chrzest staliśmy się dziećmi Bożymi, dlatego powinniśmy żyć zgodnie z duchem Chrystusowych błogosławieństw. Upadki mogą i będą się niestety zdarzać, podobnie jak przegrane bitwy, ostatecznie jednak liczy się końcowe zwycięstwo u boku zmartwychwstałego Chrystusa. Śp. Józef Kłyś był na tyle uczciwy i mocny, że po kilku zaledwie miesiącach pracy w milicji wycofał się ze służby w aparacie ucisku i przystąpił do ruchu zbrojnego oporu. Z kolei śp. Stefan Wojciechowski nie dał się zastraszyć wyrokiem skazującym go na karę więzienia i nie uległ pokusie spokojnego życia. Ich heroiczna postawa nie dopuszczała paktów z czerwonym diabłem. Nie godzili się na mniejsze zło, na jakąś polityczną poprawność. My natomiast powoli tracimy ostrość widzenia. Obawiam się, że kiedy agresja ze strony sił wrogich Kościołowi i Polsce przybierze na sile, gdy skończą się doraźne korzyści, wielu wywiesi białą flagę albo schowa głowę w piasek. Oby tak nie było, ale niektórzy już to robią, inni natomiast stale kalkulują, co im się bardziej opłaci. Niech dzisiejszy pogrzeb połączony z liturgiczną uroczystością św. Józefa oświeci nasze umysły i rozpali serca, byśmy mogli przy pomocy łaski Bożej mierzyć się zwycięsko z własną słabością i z zewnętrznym nieprzyjacielem - powiedział biskup.
Na zakończenie Mszy św. wygłoszono okolicznościowe przemówienia oraz odczytano listy.
Po nabożeństwie kondukt z trumnami żołnierzy wyklętych przeszedł na cmentarz parafialny, gdzie niezłomni zostali pochowani z największymi honorami państwowymi.
Józef Kłyś "Rejonowy", syn Józefa i Katarzyny z d. Kuźnicka, urodził się 30 listopada 1914 r. w Wólce Ratajskiej. Odbył służbę wojskową w Korpusie Ochrony Pogranicza. Brał udział w wojnie 1939 r., w składzie 24 Pułku Ułanów z Kraśnika. Został odznaczony Krzyżem Walecznych. W styczniu 1945 r. wstąpił do MO. Służył na posterunku w Kawęczynie, skąd zdezerterował w połowie roku. Po dezercji dołączył do struktur Komendy Powiatu NSZ-NZW Kraśnik. Był członkiem oddziału rtm. Tadeusza Lachowskiego "Nałęcza". Później związał się ze zgrupowaniem partyzanckim WiN mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory", pełniąc funkcję komendanta placówki w Wólce Ratajskiej. Ujawnił się 10 kwietnia 1947 r. przed PUBP w Kraśniku. Na przełomie wiosny i lata 1947 r., z obawy przed aresztowaniem, powrócił do działalności konspiracyjnej, stając na czele oddziału. W sierpniu 1948 r. wyjechał pod fałszywym nazwiskiem na Górny Śląsk. Tam pracował w kopalni oraz prawdopodobnie prowadził działalność sabotażową. Późną jesienią 1949 r. powrócił na Lubelszczyznę i dołączył do oddziału Adama Kusza "Adama", operującego w Lasach Janowskich. Po likwidacji grupy w drugiej połowie sierpnia 1950 r. zorganizował oddział partyzancki. Zginął wraz ze swoim podkomendnym Stefanem Wojciechowskim "Mordką" w nocy z 12 na 13 listopada 1952 r. w Piłatce w powiecie kraśnickim w zasadzce UB-MO. Szczątki J. Kłysia odnaleziono w listopadzie 2021 r. podczas prac prowadzonych przez IPN na cmentarzu rzymskokatolickim przy ul. Unickiej w Lublinie. Informację o jego identyfikacji podano 8 marca br.
Stefan Wojciechowski "Mordka", syn Antoniego i Anastazji z d. Kokoszka, urodził się 9 lutego 1926 r. w Janowie Lubelskim. Po wkroczeniu Sowietów na Lubelszczyznę w bliżej nieznanym okresie wstąpił do oddziału Zygmunta Kacprzaka "Błyska", działającego w ramach Komendy Powiatu NOW-NZW Janów Lubelski. 25 września 1946 r. został aresztowany przez UB. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z 27 maja 1947 r. został skazany na karę 5 lat więzienia za przynależność do oddziału "Błyska" i nielegalne posiadanie broni. Na podstawie amnestii kara została darowana w całości. W 1950 r. nawiązał współpracę z oddziałem Adama Kusza "Adama". Po likwidacji tej grupy kontynuował współpracę z oddziałem Józefa Kłysia "Rejonowego", do którego dołączył w 1951 roku. Zginął razem ze swoim dowódcą w nocy z 12 na 13 listopada 1952 r. w Piłatce w powiecie kraśnickim w zasadzce UB-MO.
Ciała J. Kłysia i S. Wojciechowskiego były okazywane do rozpoznania ludności w Rataju Ordynackim, Wólce Ratajskiej i Janowie Lubelskim. Następnie zostały przewiezione do siedziby PUBP w Kraśniku. Z kolei 15 listopada 1952 r. zwłoki obu partyzantów przetransportowano do więzienia na Zamku w Lublinie, gdzie zostały przeprowadzone ich oględziny. Następnie zostały potajemnie pogrzebane.
Szczątki S. Wojciechowskiego zostały odnalezione w czerwcu 2019 r. w czasie prac ekshumacyjnych, prowadzonych przez IPN na cmentarzu rzymskokatolickim przy ul. Unickiej w Lublinie. Informację o jego identyfikacji podano 12 sierpnia 2021 roku.