Około 100 panów wzięło udział w Męskiej Drodze Krzyżowej ze Stalowej Woli do Niska.
Zanim pątnicy wyruszyli z parafii św. Jana Pawła II w Stalowej Woli do sanktuarium św. Józefa w Nisku, wzięli udział w Drodze Krzyżowej, którą poprowadzili Rycerze Kolumba, oraz w Eucharystii, której przewodniczył proboszcz tej parafii ks. Piotr Cecuła.
- Męska Droga Krzyżowa wpisuje się w święte trzy dni, które w naszej parafii poprzedzają uroczystość św. Józefa. W tej Mszy św. modlimy się, by miłość Zbawiciela dotknęła serce i duszę każdego z nas. Podczas zaś przemarszu do niżańskiego sanktuarium będziemy kroczyć drogą krzyża, rozważając w czasie 14 stacji mękę Chrystusa, który cierpi pośród nas - powiedział proboszcz.
Mężczyźni, prowadzeni przez ks. Piotra Cecułę i ks. Krzysztofa Kidę, proboszcza parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli, wyruszyli z drewnianym krzyżem misyjnym na ramionach w prawie trzygodzinną, około
O porządek i bezpieczeństwo na trasie zadbali Rycerze Kolumba. Jednym z nich jest Jerzy Wisłocki.
- Nie liczyłem, ale takich Męskich Dróg Krzyżowych było już chyba kilkanaście. Zapoczątkował je były proboszcz tej parafii ks. Mariusz Kozłowski. Naszą ideą jest zjednoczenie mężczyzn w modlitwie. Oprócz intencji wspólnych, na przykład o pokój w Ukrainie i na świecie, każdy z nas niesie też własne, osobiste. A mamy ich wiele i mamy za co Bogu dziękować i o co prosić. Idziemy jako mężczyźni, katolicy i obrońcy polskich rodzin. Będziemy się także modlić w intencji św. Jana Pawła II i tych ludzi, którzy go atakują, by się opamiętali - dodał pan Jerzy.
W sanktuarium św. Józefa w Nisku pątnicy zawierzyli Oblubieńcowi Maryi swoje życie. Drogę Krzyżową zakończyło odmówienie Litanii do św. Józefa oraz błogosławieństwo dla jej uczestników.