Kuchenki gazowe oraz lampki LED zbierane w Tarnobrzegu dotarły do mieszkańców Maniewicz.
Wierni z parafii pw. Zesłania Ducha Świętego w Maniewiczach w Ukrainie otrzymali potrzebny w obecnych warunkach sprzęt, czyli przenośne kuchenki gazowe zasilane z butli oraz lampki LED z akumulatorami, które zostały zakupione dzięki wpłatom na konto Stowarzyszenia Plus lub przekazane w ramach zbiórki przez tarnobrzeskie instytucje, szkoły, osoby prywatne.
- Wracam na Wołyń z naprawdę potrzebnymi dla nas rzeczami. Są to bowiem kuchenki, lampki bezprzewodowe, latarki, powerbanki, które wobec ogromnych problemów z prądem stanowią wielkie wsparcie. W Maniewiczach nie ma gazu, miejscowość nigdy nie była zgazyfikowana i w sytuacji, gdy prąd jest włączany na kilka godzin w ciągu doby, ludzie nie mogą ugotować obiadu, zagotować wody na herbatę, bo dysponują tylko kuchniami elektrycznymi. Dlatego kuchenki na butle gazowe zdecydowanie ułatwią im codzienność. Podobnie jak lampki LED z akumulatorami, z których w godzinach wieczornych będą mogły korzystać, zwłaszcza dzieci i młodzież uczące się, by w godziwych warunkach czytać lektury, odrabiać lekcje - mówi ks. Jarosław Rudy, proboszcz parafii w Maniewiczach.
Jak podkreśla Olena Rosiuk, mama Walera i Wowy, lampka, którą można naładować w czasie kiedy pojawia się prąd, by korzystać z niej w godzinach późnopopołudniowych i wieczornych, gdy jest wyłączony, jest niebywale pomocna.
- U nas wyłączenia elektryczności popołudniu trwają zwykle do godziny 18, czasem dłużej. Dzieci nie chciały uczyć się przy świeczkach, bo słabo widać. Młodszy, gdy robiło się za oknem ciemno, zwykle zasypiał, a później gdy pojawiał się prąd, trudno go było dobudzić i zmusić do odrobienia lekcji. Był zwyczajnie zaspany. Teraz zaś włączamy lampkę, siadamy do stołu i uczymy się. Na najwyższym zakresie świeci bardzo mocno, widno jest więc w całym pokoju i nie ma już kłopotu z nauką - cieszy się pani Olena.
Część lampek trafiła także do najstarszych parafian, dla których wobec nierzadkich problemów ze wzrokiem są bardzo pomocne.
- Tato może teraz spokojnie czynić swoje zapiski do książki albo rozwiązywać ulubione krzyżówki. Wcześniej siedzieliśmy wszyscy w jednym pokoju przy zapalonych świecach i o czytaniu czy jakimkolwiek pisaniu nie było mowy - dodaje Roman Pawluk.
Ciemności spowodowane brakiem prądu to jedna z wielkich bolączek obywateli Ukrainy. Drugą, nie mniej dokuczliwą, jest niemożność przygotowania ciepłego posiłku lub zaparzenia herbaty.
- W blokach są tylko kuchnie na prąd, w starszych domach ktoś jeszcze może mieć kuchnie opalane węglem czy drewnem. Dlatego gdy prąd się pojawia, natychmiast przystępujemy do gotowania czegoś szybkiego, parzymy herbatę do termosów, do innych zaś wlewamy wrzątek. Musiałem również zmodyfikować godziny pracy, dostosowując je do pór, kiedy jest prąd - opowiada pan Roman, redaktor "Monitora Wołyńskiego", polsko-ukraińskiego dwutygodnika.
Kuchenki na butle gazowe umożliwią podgrzanie posiłku, zagotowanie wody na gorącą kawę czy herbatę, co w obecnej zimowej porze i chłodzie panującym w mieszkaniach, spowodowanym problemami z ogrzewaniem, jest ważną rzeczą.
- Sprzęt, o którym mowa, jest bardzo cenny, także dlatego, że skorzystają z niego nie pojedyncze osoby, ale całe rodziny, nie tylko będące parafianami. Przed kilkoma dniami przyszła do kościoła rodzina z malutkim dzieckiem z Charkowa. Uciekli przed bombardowaniami i zamieszkali w Maniewiczach, prosili o wsparcie, bo jest im coraz ciężej - podkreśla ks. Jarosław Rudy. - W imieniu wszystkich parafian pragnę gorąco podziękować tarnobrzeżanom za ich ofiarność, bezinteresowność i życzliwość. Wracam do Ukrainy, niosąc tam nadzieję płynącą z Tarnobrzega. Jesteśmy bardzo wdzięczni i zapewniamy o naszej modlitwie.
Z udanej akcji cieszy się Sławomir Partyka, koordynator Tarnobrzeskiego Centrum Wolontariatu i członek Stowarzyszenia Plus.
- Pomysł wsparcia był mocno skonkretyzowany, czyli dotyczył zbiórki dokładnie określonej rzeczy - lampek LED z wbudowanymi akumulatorem. Ludzie lubią mieć podane konkretne potrzeby. Przynosiły je do centrum osoby prywatne, trafiały też do Tarnobrzeskiego Centrum Seniora, które przekazywało je do nas. Bardzo mocno wsparły nas szkoły, w tym I Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. hetmana Jana Tarnowskiego oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku. W przypadku kuchenek zaś odbyła się zbiórka pieniędzy, które wpłacane były na konto z pomocą Ukrainie prowadzone przez Stowarzyszenie Plus, z konkretnym przeznaczeniem na zakup tych urządzeń. Najhojniej wsparła nas firma Real-Construct sp. z o.o. z Krakowa, której należą się wielkie podziękowania. Dziękujemy także osobom prywatnym, które dołączyły się do akcji - mówi Sławomir Partyka.
Kuchenki i lampki już trafiły do Maniewicz. Niemniej jeżeli ktoś jeszcze zechciał pomóc mieszkańcom tego wołyńskiego miasteczka, może to jeszcze uczynić.