O przygotowaniach do Bożego Narodzenia i wigilijnej wieczerzy w klasztorze ojców dominikanów opowiada o. Karol Wielgosz OP.
Klasztory nie bez powodu zwane są także domami, wszak ich mieszkanki, mieszkańcy tworzą rodzinę, połączoną miłością do Boga, swymi charyzmatami, regułami. I tak jak w polskich domach, tak i u nich kultywowane są świąteczne zwyczaje.
- Wigilia w klasztorze wygląda bardzo podobnie jak w każdym polskim domu, wszakże klasztor to jednak dom, chociaż specyficzny - zauważa o. Karol Wielgosz OP, przeor klasztoru ojców dominikanów w Tarnobrzegu.
Przygotowania do Bożego Narodzenia rozgrywają się jednak na nieco innych płaszczyznach. Jak zaznacza ojciec przeor, w miarę możliwości czynione są zakupy, porządki, szykowane są potrawy wigilijne i świąteczne, niemniej główny nacisk kładziony jest na przygotowanie duchowe, czyli przyszykowanie liturgii, spowiedź wiernych oraz udekorowanie kościoła, w tym urządzenie szopki bożonarodzeniowej.
- Nie zawsze udaje się zatem wykonać to, co jest niejakim preludium do świąt w niemal każdym domu, czyli posprzątać tak jak by się chciało. Należy jednak mieć świadomość, że w klasztorze na stałe mieszkają sami mężczyźni, więc te nie do końca idealnie przeprowadzone porządki nie stanowią jakiegoś wielkiego zgrzytu - zauważa z lekkim uśmiechem o. Karol.
Kościół dla wiernych otwarty jest do godzin południowych, po czym z uwagi na ostatnie przygotowania pozostaje zamknięty i otwiera swoje podwoje przed godziną 22, kiedy sprawowana jest Msza św. wigilijna, tradycyjna Pasterka zaś o północy.
- Według żydowskiej i kościelnej rachuby czasu dzień zaczyna się wieczorem, a zatem Boże Narodzenie rozpoczyna się już w Wigilię, tak jak szabat w piątkowy wieczór. Spotykamy się najpierw na uroczystych nieszporach, czyli wieczornej modlitwie brewiarzowej. Po niej udajemy się do refektarza, gdzie składamy sobie życzenia, łamiemy się opłatkiem, jesteśmy po prostu razem. Po wieczerzy zaś jest czas, by zadzwonić do bliskich, znajomych, nie ma bowiem w klasztorze zwyczaju wyjazdów świątecznych do rodzin. W oczekiwaniu na Mszę wigilijną i Pasterkę korzystając ze starych kantyczek, śpiewamy kolędy bez korzystania z jakichkolwiek nagrań - mówi dominikanin.
Wieczerza, a dokładnie to, co znajduje się na stole, jest odzwierciedleniem specyfiki zakonnej rodziny, którą tworzą bracia pochodzący z różnych regionów Polski.
- W moim rodzinnym domu, na Śląsku, są zupełnie inne potrawy niż tutaj w Tarnobrzegu czy np. Wielkopolsce, czy w innych częściach naszego kraju.
Paradoksalnie najpiękniejsze jest nie to, czy to jest barszcz czerwony, zupa z karpia, kutia, kluski z makiem czy makówki, tak czy inaczej przygotowane ziemniaki, kartofle czy pyry, ale to, że składamy sobie życzenia, łamiemy się opłatkiem, czytamy Ewangelię. Niemniej z uwagi na to, że pochodzimy z różnych regionów, z których każdy ma swoje zwyczaje, urozmaicenie potraw jest znacznie większe niż w statystycznie przeciętnym polskim domu. Na stole pojawiają się i kutia, i kluski z makiem, i makówki, coś, co kojarzy się braciom z dzieciństwem i domem rodzinnym - wyjawia o. Karol.
Są także prezenty, przynoszone przez przeora, ale o bardziej symbolicznym i żartobliwym charakterze, zdarza się np. że któryś z ojców dostanie autko do zabawy.
Jak podkreślił ojciec przeor, najpiękniejszym zwyczajem towarzyszącym wieczerzy wigilijnej jest składanie życzeń i te pragnie przekazać wszystkim tarnobrzeżanom.
- Z całego serca życzę wszystkim, z którymi dzielimy życie, mieszkając, pracując i chodząc po ulicach w Tarnobrzegu, abyśmy mogli żyć w pokoju. Aby przyjście Księcia Pokoju rozjaśniło ciemności i rzeczywiście dało nadzieję. Wszystkim, dla których Pan Bóg jest ważny, życzę, by Boże Narodzenie nie było jedynie pamiątką czegoś, co wydarzyło się dawno temu, ale by przyjście Dzieciątka istotnie się dokonało. Jest to cel życia mistycznego, życia modlitwy, życia chrześcijańskiego, aby Pan Bóg się narodził w nas - życzy o. Karol Wielgosz, przeor i proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Tarnobrzegu.
Jak wyglądają przygotowania do świąt, jak przebiega Wigilia, jakie potrawy pojawiają się podczas wieczerzy, czy są prezenty w domach ojców bernardynów w Opatowie i braci mniejszych kapucynów w Stalowej Woli-Rozwadowie wyjawiają ich mieszkańcy, a przeczytać o tym można w świątecznym numerze „Gościa Niedzielnego”.