Była kawalkada pojazdów wszelakich, były elfy i przede wszystkim liczna gromada mikołajów rozdających czekolady.
Po dwóch latach 19. Parada Mikołajów odbyła się w tradycyjnej formie, na co najbardziej czekali najmłodsi tarnobrzeżanie, ale nie tylko oni, nie brakowało bowiem mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy kolejny już raz przyjechali, by poczuć przedświąteczny klimat.
- Bardzo sympatyczna impreza, dzieciom się podoba. W dodatku zobaczyły simsona, którego mamy w domu, przybiły z prowadzącym go mikołajem piątkę, otrzymały czekolady. Czekamy już na przyszły rok - zauważył mieszkaniec podtarnobrzeskiej miejscowości, który przyjechał na paradę ze swymi pociechami.
Z Chmielowa zaś razem z rodzicami zielonym maluchem dotarła Julka. Fantazyjnie udekorowanym autem pokonali całą mikołajkową trasę.
- Było dużo moich koleżanek ze szkoły. Poznały mnie jak im machałam z samochodu - zauważyła zadowolona Julka.
Na trasie przejazdu kolumny mikołajowej, ale przede wszystkim w sercu Tarnobrzega, na placu Bartosza Głowackiego, zgromadził się tłum mieszkańców, wśród których największą radość okazywały dzieci. Każde dziecko, zgodnie z prośbą organizatorów, czyli Stowarzyszenia ESTEKA, przyniosło wykonany własnoręcznie rysunek, by w zamian otrzymać słodką niespodziankę w postaci tabliczki czekolady.
- Przeważała tematyka zimowo-mikołajowo-świąteczna. Od początku założyliśmy, że będziemy prosić najmłodszych o jakąś pracę. W poprzednich latach proponowaliśmy wykonanie kartek świątecznych, pojawiła się również prośba o przyniesienie książek, które przekazaliśmy do Ukrainy i Litwy. Chcemy bowiem dzieciom uświadomić, iż należy również dawać coś od siebie, a nie tylko brać - mówi Rober Kędziora, wiceprezes ESTEKI.
Paradzie towarzyszyła akcja charytatywna prowadzona wspólnie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Zespołu Szkół Specjalnych. - Z pomocą tarnobrzeskich szkół i przedszkoli, które przekazały wykonane przez siebie świąteczne stroiki, zorganizowaliśmy ich licytację, a cały dochód został przeznaczony na rehabilitację trójki dzieci, podopiecznych stowarzyszenia - dodaje R. Kędziora.
O to, by oczekujący na rynku na przyjazd kolumny mikołajów nie zmarzli, zwłaszcza, że aura nie sprzyjała i nie zachęcała do dłuższego przybywania na powietrzu, zadbała Dolina Smaku, która rozstawiła swój namiot, gdzie można było posilić się gorącą i sycącą strawą.
Dzieci rozgrzewał zaś i zachęcał do wspólnych zdjęć prawdziwy św. Mikołaj.
- Dzieci garną się, żeby dotknąć prawdziwego św. Mikołaja. Owszem, jest wielu innych mikołajów, ale nie traktuję ich jak konkurencję, gdyż każdy, kto czyni dobro, jest współtowarzyszem w zbożnym dziele - stwierdził z uśmiechem skrytym pod siwą brodą Piotr Czepiel, wcielający się w świętego z Bari.
Zgromadzonych na placu rozgrzewali ponadto energicznymi rytmami tarnobrzescy uczniowie, wykonując popularne, radosne świąteczne przeboje.