Przebywająca w Tarnobrzegu delegacja z francuskiego miasta Pont-à-Mousson przekazała pieniądze na pomoc dla parafii w Maniewiczach w Ukrainie.
Symboliczny czek proboszczowi parafii pw. Zesłania Ducha Świętego w Maniewiczach w Ukrainie ks. Jarosławowi Rudemu wręczyli Jean-François Moutet, zastępca mera Pont-à-Mousson i prezes Stowarzyszenia Solidarności Narodowej i Międzynarodowej, oraz prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek.
Francuska delegacja przebywa w Tarnobrzegu od wtorku i tak, jak w marcu, tak i teraz przedstawiciele Pont-à-Mousson postanowili wesprzeć obywateli Ukrainy.
- Niosąc pomoc obywatelkom i obywatelom Ukrainy nie mówiliśmy głośno o tym, że tam są także nasi rodacy, którzy zostali za Bugiem po zmianie granic, nie mając możliwości, żeby przenieść się do Polski. Teraz jest czas, abyśmy pomogli naszym rodakom, borykającym się z ogromnymi problemami. Pomoc dla Maniewicz już była w 2019 roku i kolejnych latach i mam nadzieję, że będzie kontynuowana - powiedział podczas konferencji prasowej prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek.
W imieniu delegacji francuskiej za wznowienie przyjacielskich kontaktów i planowanie wymiany młodzieży w ramach programu Erasmus+ dziękował Jean-François Moutet, zastępca mera Pont-à-Mousson. Podkreślił także wagę przyjaźni łączącej Francję, Polskę i Ukrainę zacieśnionej zwłaszcza w obliczu toczącej się wojny.
- Kiedy Henry Lemoine, mer Pont-à-Mousson i jednocześnie przewodniczący wspólnoty gmin Bassin de Pont-à-Mousson, zwrócił się do mnie w sprawie zorganizowania pomocy dla Ukrainy, nasze stowarzyszenie od razu przystąpiło do działania. I dzięki współpracy z miastem mogliśmy w marcu przyjechać z konkretną pomocą. Przywieźliśmy dary rzeczowe, pieniądze i zabraliśmy 30 obywateli ukraińskich, którzy zamieszkali w Pont-à-Mousson, gdzie bardzo szybko się zaaklimatyzowali i weszli w społeczność naszego miasta. Dzisiaj pragniemy przekazać kolejną sumę, tym razem dla Maniewicz, wierząc, że pieniądze trafiają w dobre ręce. Solidarność europejska może wspomagać także obywateli ukraińskich i Polaków mieszkających w Ukrainie. Niechaj ten czek będzie symbolem naszej obecności w Ukrainie - podkreślił Jean-François Moutet.
Francuska delegacja, goszcząca od kilku dni w Tarnobrzegu, przyjechała z kolejną pomocą dla Ukrainy. Marta Woynarowska /Foto GośćZa czek przekazany przez francuskich przyjaciół serdecznie podziękował ks. Jarosław Rudy.
- Solidarność poparta szczerą życzliwością i przyjaźnią z pewnością zmienia świat na lepszy. I bardzo chciałbym podziękować za tę przyjaźń, serdeczność i pomoc władzom i mieszkańcom Tarnobrzega oraz Pont-à-Mousson. Dziękuję całej Polsce za wszystko co robi dla Ukrainy. Modlimy się i pracujemy, by wojna skończyła się jak najszybciej. Wraz z przyjaciółmi z Polski i Francji, wspierającymi nas, staramy się pomóc naszym obywatelom, którzy musieli opuścić swe domy i szukać schronienia w zachodniej Ukrainie, m.in. w Maniewiczach. Dlatego wobec rosnących potrzeb, spowodowanych kolejnymi atakami Rosji, każda pomoc jest bezcenna. Ponadto zbliża się zima. Ale wspólnymi siłami, pomagając jeden drugiemu i z nadzieją, że wojna skończy się jak najszybciej, staramy się iść dalej. Dlatego bardzo dziękuję za otwarte serca, za pomoc i za przyjaźń, dającą nam nadzieję - mówił ks. Jarosław Rudy.
Pod koniec marca tego roku Henry Lemoine, mer Pont-à-Mousson i jednocześnie przewodniczący wspólnoty gmin Bassin de Pont-à-Mousson, i Jean-François Moutet, zastępca mera Pont-à-Mousson, przywieźli kilka ton darów, a także 10 tys. euro na pomoc Czernihowowi, które pochodziły ze zbiórki wśród mieszkańców francuskiej gminy. Ponadto zabrali do Pont-à-Mousson 30 obywateli Ukrainy, gdzie przygotowali dla nich mieszkania, prace, naukę języka francuskiego i cały pakiet socjalny.