W 104. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w bazylice katedralnej w Sandomierzu odbyła się uroczysta Msza św. w intencji ojczyzny pod przewodnictwem biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza.
Razem z biskupem Eucharystię sprawowali ks. Jerzy Dąbek, wikariusz generalny, ks. Jacek Marchewka, proboszcz parafii katedralnej, oraz księża posługujący w Sandomierzu. We wspólnej modlitwie uczestniczyli przedstawiciele parlamentu, władze samorządowe, przedstawiciele służb mundurowych, poczty sztandarowe, seminarzyści, siostry zakonne, rycerze z Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej oraz mieszkańcy miasta i goście.
Biskup Nitkiewicz mówił w homilii, że Jezus Chrystus jest drogą, którą powinniśmy podążać, prawdą, mającą kierować naszymi krokami, i źródłem życia, z jakiego należy czerpać.
- Są jednocześnie zwodziciele, nazwani przez św. Jana antychrystami. Oni wprowadzają w błąd, kierują na drogę zagłady, destrukcji, a zamiast miłości, uczą nienawiści, wprowadzają podziały. W związku z tym apostoł ostrzega: "Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, co zdobyliście pracą". Można by tu dodać: abyśmy nie utracili tego, co pozostawili nasi przodkowie, abyśmy nie zniszczyli ziemskiej ojczyzny - Polski, będącej namiastką ojczyzny w niebie. Dzisiejszy patron św. Marcin kochał jedną i drugą ojczyznę. Jego wiara, a zarazem patriotyzm wyrażały się w trosce o dobro wspólne, w spieszeniu z pomocą najbiedniejszym, w głoszeniu zdrowej nauki opartej na wartościach chrześcijańskich, a kiedy służył jeszcze w rzymskich legionach - również w wojaczce. Podobnie żyło wielu polskich świętych i błogosławionych, matek i ojców, władców i mężów stanu, żołnierzy, robotników oraz pracujących na roli. Im również oddajemy dzisiaj cześć przy okazji święta odzyskania niepodległości. A wspominając ich imiona, pragniemy naśladować naszych bohaterów - powiedział kaznodzieja.
Ostrzegał jednocześnie przed marnotrawieniem czasu. - Ileż próżnych słów rzucamy każdego dnia, wypełniając nimi życie publiczne i przestrzeń medialną! Ileż narzekania i krytyki, banałów i złośliwości, choć każdy z nas ma także swoją winę, ponosi w większej bądź mniejszej mierze odpowiedzialność za obecną sytuację. Gdyby tak za każdym wypowiadanym słowem poszedł konkretny czyn, choćby najdrobniejszy dobry uczynek, to i Sandomierz, i Polska, i cały świat stałyby się zupełnie inne. Dotyczy to szczególnie czasu, w którym żyjemy, gdy cała Europa pogrążona jest w kryzysie związanym z wojną w Ukrainie, a wcześniej jeszcze z pandemią. Jedni politycy i media kreślą najczarniejsze scenariusze, jakby miał nastąpić koniec świata. Drudzy zapewniają, że nie będzie aż tak źle albo pocieszają, że u nas jest i tak lepiej. Nie zamierzam stawać po jednej lub drugiej stronie. Zwracając się do was, robię jednocześnie własny rachunek sumienia - mówił biskup.
Hierarcha przypomniał, że życie doczesne prowadzi do życia wiecznego, dlatego potrzeba całościowego spojrzenia, jakiejś uniwersalnej perspektywy, aby nic nie umknęło naszej uwadze. - Nie możemy więc ograniczać się do dyskusji nad teorią państwa, prawem czy ekonomią. Nie wystarczy także zaduma nad przeszłością i składanie wieńców. Tam, gdzie zostaliśmy postawieni przez Boga i ludzi, powinniśmy dawać z siebie wszystko, w najlepszej, w najpiękniejszej formie. Mamy służyć sobie nawzajem z poczuciem odpowiedzialności. Niech więc nasze życie będzie intensywne i twórcze. Tak jak patriotów, którzy dźwigając kajdany niewoli, śpiewali: "Boże, coś Polskę" i "Jeszcze Polska nie zginęła". Bóg zaś sprawił cud i wskrzesił Polskę z martwych - zakończył biskup.
Na zakończenie Mszy św. odśpiewano pieśń "Boże, coś Polskę". Po liturgii uczestnicy udali się na cmentarz katedralny, pod pomnik 2 Pułku Piechoty Legionów i 4 Pułku Saperów, gdzie odbyły się dalsze części uroczystości. Modlitwę w intencji ojczyzny i poległych w walce o niepodległość odmówił ks. Marchewka. Następnie, po okolicznościowych przemówieniach, delegacje złożyły przy pomniku wiązanki kwiatów.