Przez cały listopad trwa Jesienna zbiórka na rzecz Chłopców z Domu Pomocy Społecznej w Mokrzyszowie.
Koniec roku nierzadko oznacza dla placówek opiekuńczych wyczerpanie zapasów. Obecny rok jest dla nich szczególnie ciężki z uwagi na inflację, rosnące ceny energii, ogrzewania. Stąd pomysł, by wesprzeć mieszkańców domu prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Niepokalanie Poczętej.
- Zbiórka odbywa się w tarnobrzeskich szkołach i przedszkolach prowadzonych przez samorząd. Doszło do niej dzięki prezydentowi Tarnobrzega Dariuszowi Bożkowi, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Dary można składać nie tylko w placówkach oświatowych, ale również dostarczyć je bezpośrednio do nas organizując jakąś zbiórkę np. wśród znajomych - informuje s. Teresa Bełza, dyrektorka DPS w Tarnobrzegu-Mokrzyszowie. - Zbieramy środki higieniczne, kosmetyki, chemię gospodarczą. Już teraz bardzo serdecznie dziękuję za wszelką pomoc, nie tylko tę jednorazową, ale za serca okazywane nam przez wszystkie 365 dni w roku przez bardzo szerokie grono ludzi dobrej woli.
Z uwagi na specyfikę domu, w którym przebywają chłopcy ze zróżnicowaną niepełnosprawnością fizyczną, w tym nieporuszających się samodzielnie, obłożnie leżących, potrzebne są również bardziej specjalistyczne środki higieniczne, jak kosmetyki zapobiegające powstawaniu odleżyn, kremy z cynkiem, oliwki nawilżające, chusteczki nawilżające, podkłady higieniczne. Ponadto wszystko co używane jest w każdym domu, czyli: mydła w płynie, żele pod prysznic, płyny do kąpieli, szampony, pasty i szczoteczki do zębów, balsamy nawilżające, kremy i maszynki do golenia, wody i kremy po goleniu, chusteczki higieniczne, papier toaletowy oraz cała chemia gospodarcza potrzebna do prania oraz utrzymania czystości w toaletach, kuchni i pokojach.
- Nasz dom jest takim samym jak inne domy rodzinne, tylko, że jest nieco większy, gdyż mieszka w nim 72 chłopców, w wieku od 5 lat do 75. Często zdarza się, że trafiają do nas jako małe dzieci i pozostają tu przez całe swoje życie - mówi s. Teresa Bełza. - Dla wielu z nich to jest jedyny dom jaki mają, a my jesteśmy jedyną ich rodziną, gdyż najbliżsi już odeszli.