- Istnieje przekonanie, że mrówka jest czarna lub czerwona. W rzeczywistości jest to cała gama kolorów i kształtów. To niezwykły świat, który fascynuje i wzbudza silne emocje - mówi Kamil Stajniak o mrówkach, którym od wielu lat hobbystycznie robi zdjęcia.
Na kolekcję sandomierzanina składa się 215 portretów i kilkaset okazów mrówek w alkoholu. Fotografuje je w tak dużym powiększeniu, że można dostrzec na nich to, co niewidoczne gołym okiem. Zdjęcia są tak hiperdokładne, że możemy dostrzec na nich każdy szczegół – żuwaczki, czułki i poszczególne ich części, włoski, rowki, wypustki... Widać doskonale, jak bardzo mrówki różnią się między sobą, choćby kształtem głowy, czy tym, że jedne mają małe oczy, inne ogromne, a jeszcze inne nie mają ich wcale. Można uczyć się mrówczej anatomii i poznawać rozmaitość świata tych owadów.
Kamil Stajniak.- Fotografią zajmuję się od 10-11 lat, natomiast światem małych zwierząt pasjonuję się od dzieciństwa. Wiele zawdzięczam ks. Ryszardowi Nowakowskiemu, byłemu kapelanowi szpitala, który w czasie mojego pobytu w staszowskiej lecznicy kupił mi kilka książek o zwierzętach i roślinach, bym mógł wypełnić swój wolny czas. Na fotografię wtedy nie było mnie stać, bo to drogi interes, więc moje hobby skupiało się na oglądaniu zdjęć innych fotografów – wspomina sandomierski myrmekolog. Mrówki w jego życiu pojawiły się przez przypadek. Miało to związek z jego chorobą i rekonwalescencją. W tym czasie miał sporo wolnego czasu, więc zajął się zdjęciami typowo studyjnymi. – Byłem po drugiej operacji kręgosłupa i tego wolnego czasu miałem naprawdę sporo. Żona pomagała mi z przeniesieniem i ustawieniem sprzętu do zdjęć, a cały proces ich obróbki przeprowadzałem leżąc w łóżku. Makrofotografia pojawiła się wraz z możliwością zakupu odpowiedniego sprzętu. Wtedy zacząłem oglądać świat jeszcze bardziej z bliska. To jest moje hobby, nie robię tego dla zarobku. Chcę po prostu pokazać różnorodny świat mrówek i to wszystko co im towarzyszy – tłumaczy.
Iridomyrmex viridiaeneus.Obecnie pan Kamil może pochwalić się najprawdopodobniej największa kolekcją portretów mrówek na świecie. Kolekcja różnych gatunków mrówek stale się powiększa. Aktualnie autor zdjęć ma ich około 1000. Do sfotografowania wybiera jednak te najciekawsze i najbardziej różnorodne, które różnią się od innych wyglądem, bo, jak mówi, tak naprawdę o większości mrówek wiemy niewiele. Wiemy tylko, gdzie one występują i na tym czasami kończy się nasza ogólna wiedza.
Pan Kamil mrówki otrzymuje od znajomych myrmekologów i podróżników, którzy podróżując po świecie, przywożą mu różne okazy. – Najciekawszym okazem jest Thaumatomyrmex manni – bardzo rzadka mrówka, która jest znana tylko z kilku okazów. Do 2020 r. nie było nawet zdjęcia, była tylko rycina. Nasza wiedza o nich jest znikoma, ponieważ wszystkie okazy znajdowane są martwe w specjalnych pułapkach. Thaumatomyrmex to bardzo ciekawy rodzaj, który tworzy malutkie kolonie, składające się maksymalnie z 8 robotnic i królowej – to największa kolonia znaleziona kiedykolwiek na świecie – tłumaczy.
Paraponera clavata.Wśród sfotografowanych mrówek można wyróżnić kilka wyjątkowych okazów. Należy do nich bez wątpienia pochodząca z Ameryki Południowej Paraponera clavata. Nazywana jest mrówką-pociskiem lub mrówką 24-godzinną, ponieważ ból, jaki wywołuje jej użądlenie, jest porównywalny z tymi po postrzale z broni palnej i odczuwalny co najmniej przez dobę. – Paraponera clavata używana jest przez niektóre plemiona tubylcze do rytuału przejścia dziecka w mężczyznę. W tym celu chłopcy wkładają dłonie w rękawiczki wypełnione mrówkami, których neurotoksyczny jad wywołuje straszny ból, ponoć jeden z najgorszych w przyrodzie. W tym czasie młody mężczyzna nie może w żaden sposób okazać bólu – wyjaśnia miłośnik mrówek.
Kamilowi Stajniakowi marzy się jeszcze sfotografowanie Ankylomyrma coronacantha, Blepharidatta conops, Ishakidris ascitaspis, Tropidomyrmex elianae i wielu innych nietuzinkowo wyglądających gatunków mrówek.
Więcej na temat hobby pana Kamila Stajniaka można przeczytać w najnowszym numerze Gościa Niedzielnego (nr 35) na niedzielę 4 września.
Zdjęcia Kamila Stajniaka można podziwiać na stronie: ant-photo.eu oraz na jego profilu na Facebooku: ant-photo.eu Kamil Stajniak Photography.