Ojcowie dominikanie kontynuują prace remontowe klasztoru.
Tym razem objęły one klasztorne korytarze, zarówno ogólnodostępne, jak znajdujące się za klauzurą.
- W przypadku tak wiekowego obiektu, jak nasz dom zakonny remont, prace konserwatorskie są nieuchronne, a przy tym wymagające wiele zachodu oraz dużych nakładów finansowych, tak jak w przypadku dachu, poddasza, wentylacji oraz niemal wszystkich instalacji. Obecnie remont jest prowadzony w klasztornych korytarzach. Chcemy odsłonić i pokazać oryginalną architekturę tych wnętrz, układ pomieszczeń, który został mocno zmieniony zwłaszcza w wieku XIX, ale także w latach późniejszych - mówi o. Karol Wielgosz OP, przeor klasztoru ojców dominikanów w Tarnobrzegu.
W XIX stuleciu w klasztorze mieszkało dwóch braci, czasem jeden albo nie było nikogo. W budynkach klasztornych swe siedziby ulokowały się m.in. starostwo i poczta, dostosowując rozkład do swych potrzeb. Po wielkim pożarze miasta w roku 1862, który mocno zniszczył również kościół i klasztor, władze zakonu rozważały nawet likwidację konwentu. Tylko dzięki nieustępliwości ówczesnego przeora o. Tomasza Sztybera świątynia i klasztor zostały odbudowane. Klasztor ożywił się dopiero na przełomie XIX i XX wieku, kiedy za sprawą o. Stefana Płaszczycy podjęto wiele remontów, przeprowadzono rozbudowę kościoła o dwie nawy boczne oraz wieżę. Wówczas zmienił się układ zabudowań klasztoru, jego południowe skrzydło zostało przekształcone na jedną z bocznych naw świątyni.
Klasztor przy parafii pod wezwaniem Nawiedzenia NMP w Krasnobrodzie. Roman Koszowski /Foto Gość- Pomocą w otworzeniu oryginalnego układu pomieszczeń jest bliźniaczy klasztor w Krasnobrodzie, dzięki któremu możemy wiedzieć jakie było również w naszym tarnobrzeskim domu pierwotne rozmieszczenie. I na tyle, na ile jest to możliwe chcemy je przywrócić - Ponadto remont rozpoczął się w refektarzu, kuchni oraz magazynie, więc łatwo sobie wyobrazić z jakimi utrudnieniami się musimy się mierzyć, a także koniecznymi kosztami. Podjęcie tych prac było konieczne, nie z uwagi na wygodę braci, ale przede wszystkim z racji dbałości o stan zabytkowego budynku.
Nowe klęczniki do klasztornej kaplicy. Marta Woynarowska /Foto GośćWiernych interesuje głównie jak będzie wyglądał korytarz prowadzący do zakrystii, z którego koszty stało wiele osób podczas Mszy św. Jak zapewnia o. Karol Wielgosz, z uwagi na zabytkowy charakter nie będzie żadnych nowych ingerencji. Wnętrze zostanie pomalowane na biało, pojawi się dyskretne oświetlenie, zniknie boazeria, na ścianach zawisną zabytkowe obrazy, znajdujące się w zbiorach ojców dominikanów, zamontowane zostaną nowe ławki, które biegły wzdłuż obu murów, utrzymane w ciemnym kolorze, bliskim czarnemu, dzięki czemu w korytarzu będzie dominować dominikańska kolorystyka - biel i czerń.
Remont wspomnianego korytarza, jeśli nie pojawią się jakieś nieoczekiwane przeszkody lub niespodzianki, powinien zakończyć się w połowie października. W przypadku pozostałych pomieszczeń, czyli kuchni, magazynu kuchennego oraz refektarza z powodu bardzo szerokiego zakresu oraz potrzeby dużych nakładów prace potrwają jeszcze dwa lata.