143-kilometrową trasę czwartego etapu 33. Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, wiodącą z Mielca do Tarnobrzega, najszybciej pokonał Tim Bierkens.
Spośród uciekającej kilkuosobowej grupy Holender z zespołu Allinq Continental Cyclingteam jako pierwszy minął linię mety na placu Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu. Tuż za nim na mecie zameldowali się Adrian Banaszek z HRE Mazowsze Serce Polski i Szymon Krawczyk z Voster ATS Team. Koszulkę lidera zachował belgijski kolarz Timo Kielich z Alpecin-Fenix Development.
Dzisiejszy etap, chociaż krótki, to jednak zawodnikom dał się bardzo mocno we znaki z powodu upału sięgającego blisko 37 stopni.
- Był to bardzo ciężki i wyczerpujący etap. Takie temperatury nie są normalne dla kolarzy, zazwyczaj ścigamy się bowiem w warunkach o przynajmniej 10 stopni niższych. Sprzyjał nam trochę boczny wiatr. Należy jednak zaznaczyć, iż warunki były równe dla każdego. Cieszę się, że mimo wszystko udało się nam utrzymać przewagę nad peletonem i dojechać w grupce uciekającej do mety. Mimo, iż lubię i czuję się dobrze na krętych trasach i finiszach po kostce brukowej, to jednak lepszy i silniejszy okazał się zawodnik z Holandii - mówił tuż po dekoracji Adrian Banaszek, który w 4. etapie był drugi.
Na niesprzyjającą temperaturę zwrócił uwagę także Waldemar Krenc, dyrektor Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków.
- Wydawało się, że ten etap będzie spokojny, prosty. Tak przynajmniej sądziłem na starcie w Mielcu. Tymczasem ogromna temperatura części mocno dała się we znaki, niemniej są zawodnicy, którym upał nie przeszkadza, są przyzwyczajeni, ścigają się bowiem także w Afryce. Dzisiaj na starcie po wczorajszym etapie z Jaworzna do Nowego Sącza stanęło 107 zawodników, o 25 mniej. Trzeci etap okazał się bowiem morderczy - zauważył Waldemar Krenc.
Do Tarnobrzegu wyścig zawitał po raz 16. Przed dwoma laty tarnobrzeżanie mogli zobaczyć start, w tym roku zaś emocjonujący finisz.
- Naturalnie, że emocje się udzieliły, kiedy widzi się pędzącą grupę kolarzy przez sam środek miasta. W dodatku naprzeciwko mnie stali i dopingowali swych młodszych kolegów panowie Wacław Jurgielewicz i Tadeusz Mycek, drużynowi mistrzowie Polski w kolarstwie szosowym w 1971 roku, którzy nadal nie rozstają się z rowerami i jeżdżą w soboty i niedziele, pokazując w mediach społecznościowych ile kilometrów pokonali danego dnia. Z pewnością na mecie witałoby i dopingowało kolarzy zdecydowanie więcej osób, gdyby nie panujący skwar - stwierdził prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek, który wręczył zwycięzcom 4. etapu puchary. Wcześniej zaś udekorował najmłodszych kolarzy, którzy wystartowali w Mini Wyścigu Kolarskim "Solidarności".
Jutro ostatni etap 33. Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków na dystansie 202 kilometrów będzie prowadził z Kielc do Łodzi.