Taki tytuł miało drugie spotkanie w ramach Małej Akademii Tradycji, które odbyło się w Centrum Historii i Tradycji w Nisku.
Prelegentami byli zaś etnografowie związani z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Swój wykład, który z zainteresowaniem wysłuchali uczniowie Szkoły Podstawowej im. św. Stanisława Kostki w Zarzeczu, urozmaicili wirtualnym pokazem najładniejszych przydrożnych krzyży i kapliczek.
Zdaniem etnograf Justyny Niepokój-Gil, takich krzyży i kapliczek zachowało się na szczęście jeszcze sporo, szczególnie w okolicach Leżajska i właśnie Niska.
- Lokowano je najczęściej na rozstajach dróg, w szczególnych miejscach, gdzie na przykład straszyło, by to miejsce uświęcić lub na pamiątkę cudownego uzdrowienia, narodzin dziecka lub szczęśliwego powrotu z wojny. Intencje te były z reguły na kapliczkach opisane. Większość zachowanych kapliczek, to murowane obiekty, ale są też drewniane. Podobnie z krzyżami. W kolbuszowskim skansenie mamy wiele takich krzyży i kapliczek, w tym tzw. domkowych, największych z małym ołtarzem w środku i mogących pomieścić kilka osób - zapewniła pani etnograf.
W kapliczkach najczęściej umieszczano Matkę Bożą, ale często spotyka się także figury innych świętych, jak Jana Nepomucena (przy rzekach i potokach), Floriana czy Mikołaja.
- Z naszych badań prowadzonych od 2008 roku wynika, iż w niektórych miejscowościach lasowiackiego regionu mieszkańcy nadal odprawiają majówki przy krzyżach i kapliczkach. Z reguły to wynik rodzinnych tradycji lub inicjatywa współczesnych stowarzyszeń i kół gospodyń wiejskich, które pod koniec kwietnia ozdabiają kapliczki stojące w centrum danej miejscowości, a potem zwołują ludzi na majowe modlitwy. Często są to międzypokoleniowe spotkania, na które babcie przyprowadzają swoje wnuki - dodała J. Niepokój-Gil.
Prelekcji o krzyżach i kapliczkach towarzyszyły warsztaty robienia kwiatów z bibuły, którymi później przystraja się kapliczki.