Prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek i dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega Tadeusz Zych uczestniczyli w oficjalnym pokazie "Jeźdźca polskiego" Rembrandta van Rijn.
Dzieło holenderskiego mistrza od dzisiaj do 7 sierpnia jest udostępnione dla zwiedzających w Pałacu na Wyspie w warszawskich Łazienkach Królewskich.
Później przez miesiąc będą mogli go obejrzeć zwiedzający zamek Królewski na Wawelu. W czwartkowej uroczystości na zaproszenie dyrektora Muzeum Łazienki Królewskie, obok prezydenta Tarnobrzega i dyrektora MHMT uczestniczył Jan Artur Tarnowski, syn ostatniego dziedzica Dzikowa Artura Tarnowskiego.
- Jestem zaszczycony, że dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie, zaprosił mnie i pana Tadeusza Zycha na wernisaż tej wystawy, doceniając to, że kiedyś "Lisowczyk" upiększał Kolekcję Dzikowską, że przez całe lata znajdował się tu, w Tarnobrzegu. Niestety, zarówno najwyższe wymagania dotyczące zabezpieczenia, jak i koszty ubezpieczenia wystawy nie pozwoliły by to wybitne dzieło chociaż na kilka dni zawitało do Tarnobrzega. Niemniej jednak to, jakiej rangi wydarzeniem jest dziś wystawienie "Lisowczyka" w Polsce dowodzi jak wspaniała była i jest nasza Kolekcja Dzikowska – mówi prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek. – Sprzedaż dzieła przez Zdzisława Tarnowskiego w 1910 roku to wielka, nieodżałowana strata dla Tarnobrzega, Dzikowa, aczkolwiek rozumiemy ówczesne intencje Tarnowskich. Część pieniędzy ze sprzedaży dzieła przeznaczyli na wykup Mokrzyszowa z rąk niemieckich właścicieli. Tak czy inaczej pobyt "Lisowczyka" w Polsce jest także i dla nas niezwykle ważnym wydarzeniem. Historia tego dzieła bezsprzecznie bowiem związana jest z naszym miastem. Poza tym, jeśli nie uda się nam zobaczyć "Jeźdźca polskiego" w Łazienkach, czy na Wawelu można to uczynić odwiedzając Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega, gdzie znajduje się wierna kopia obrazu, ale też inne znakomite dzieła z Kolekcji Dzikowskiej. Tarnobrzeskie muzeum posiada także piękną grafikę wzorowaną na obrazie Rembrandta.
Kopia "Lisowczyka" w zbiorach Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. Marta Woynarowska /Foto GośćOd sprzedaży dzieła w 1910 r., znanego w świecie głównie pod tytułem "Jeździec polski", jest to pierwszy pokaz w Polsce i w ogóle na świecie, dzieło bowiem przez ponad 110 lat nie opuściło Stanów Zjednoczonych.
"Jeźdźca polskiego" zakupił w roku 1791 w Holandii Michał Kazimierz Ogiński, hetman wielki litewski, który miał go odstąpić królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu za drzewka pomarańczowe o wartości 420 guldenów. W 1793 r. został włączony do galerii dzieł sztuki w Łazienkach, gdzie zawisł na piętrze Pałacu na Wyspie. Po śmierci władcy przeszedł na własności księcia Józefa Poniatowskiego, następnie jego siostry Teresy Tyszkiewiczowej, a w roku 1814 nabył go Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, który w krótkim czasie odsprzedał płótno biskupowi wileńskiemu Hieronimowi Stroynowskiemu. Po śmierci duchownego w 1815 r. obraz, nazwany wówczas „Lisowczykiem”, odziedziczył jego brat Walerian Stroynowski, właściciel Horochowa, ojciec Walerii, żony Jana Feliksa Tarnowskiego, która wraz z mężem założyła słynną Kolekcję Dzikowską.
The Frick Collection w Nowym Jorku reprezentował Xavier F. Salomon, główny kurator sztuki nowojorskiej galerii. Urząd Miasta Tarnobrzega"Lisowczyk" znajdował się w Dzikowie do 1910 r., kiedy Zdzisław Tarnowski podjął decyzję o jego sprzedaży, w której pośredniczyły londyńska firma Carfex Gallery i nowojorski antykwariat Knoedler and Co. Chęć zakupu wyraził Henry Clay Frick, potentat na rynku stali i koksu, który w kilkanaście lat później otworzył w Nowym Jorku The Frick Collection z bezcennymi zbiorami sztuki. Obraz opuścił Dzików na zawsze 30 kwietnia 1910 r., a w prasie polskiej wszystkich trzech zaborów przetoczyła się prawdziwa burza z gromami zsyłanymi na głowę Tarnowskiego.
- Zdzisław Tarnowski próbował tłumaczyć się uderzając w tony patriotyzmu, w których jakaś część prawdy była. Pieniądze otrzymane za obraz - 300 tysięcy dolarów - po części zasiliły budżet rodzinny, po części zostały przeznaczone na wykup Mokrzyszowa z rąk niemieckich właścicieli - mówi dyrektor MHMT.
"Polski jeździec" prezentowany jest obecnie w Pałacu na Wyspie w warszawskich Łazienkach Królewskich. Urząd Miasta TarnobrzegaWyjątkowością dzieła jest fakt, iż do dzisiaj zachowały się tylko dwa portrety konne autorstwa Rembrandta. W latach powojennych po czasy współczesne kolejni badacze, historycy sztuki dociekają, kim jest mężczyzna przedstawiony na obrazie, czy jest to osoba autentyczna, czy alegoryczna, czy jest to rzeczywiście żołnierz lekkiej jazdy polskiej, czy oddziału słynnych lisowczyków, czy może zupełnie innej formacji? Te wątpliwości wpływały również na zmienność tytułów, który obecnie przez większość historyków sztuki, krytyków został przyjęty jako "The Polish Rider".
Więcej na temat obrazu Rembrandta w numerze 18 "Gościa Sandomierskiego".