– Uzmysłowiłem sobie, że ta wojna jest na wyciągnięcie ręki. I to dosłownie, bo możemy jej dotknąć i zobaczyć w każdym uchodźcy – mówi Aleksander.
Młodzieniec ten był w piętnastoosobowej grupie harcerzy z Tarnobrzega, którzy jako wolontariusze przez ponad dwie doby pomagali uchodźcom wojennym z Ukrainy na granicy w Medyce i dworcu kolejowym w Przemyślu. Choć od powrotu minęło kilka dni, przed oczami mają wciąż lęk, zagubienie, nieobecność, ból i rozpacz, malujące się na twarzach uchodźców.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści