Nowy numer 17/2024 Archiwum

Stalowa Wola. Tylko orły szybują wysoko

W parafii Trójcy Przenajświętszej, podczas powołaniowej niedzieli, o odnajdywaniu swojej drogi życia, drogi do Boga, mówił ks. Jarosław Witkowski, michalita z Miejsca Piastowego. Towarzyszył mu kleryk Marcin z Krakowa.

Każde powołanie jest dialogiem między Bogiem a człowiekiem.

- Między miłością Boga, który obdarowuje i wzywa, a wolnością człowieka, który z kolei z miłością mu odpowiada. Darmowy dar Boga i odpowiedzialność człowieka, wzajemnie się przenikają. Kościół natomiast jest tutaj narzędziem i pośrednikiem. On sam jest powołany i powołujący - podkreślił ks. Mieczysław Kucel, proboszcz michalickiej parafii w Stalowej Woli.

Ks. Jarosław Witkowski w kazaniu nawiązał do słów bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, który mówiąc o powołaniu, powiedział, iż „tylko orły szybują wysoko”. 

 - Chciał w ten sposób zachęcić nas do realizowania wielkich planów, które Bóg dla nas przygotował. Bł. kard. Wyszyński został wielkim Polakiem i człowiekiem, ponieważ głos, który usłyszał w swoim sercu, głos powołania, uznał za pochodzący od Najwyższego. Nie bał się za nim pójść i został orłem szybującym wysoko. Powołanie jest bowiem takim rodzajem wezwania, który odkrywa w człowieku to, co jest najgłębsze - powiedział kaznodzieja z Miejsca Piastowego.

Stalowa Wola. Tylko orły szybują wysoko

W powołaniu to nie ja wybieram, kim będę. Decyduje Bóg. Jego więc powinienem pytać o moją życiową drogę.

 - Boże, jak mnie stwarzałeś, kim chciałeś, abym był? Powołanie, pamiętajmy o tym, nie ma zmienić mojego życia, ale życie ludzi wokół mnie. Popatrzymy na św. Jana Pawła II, św. Faustynę, św. Jana Bosco czy bł. ks. Bronisława Markiewicza. Ludzie uwielbiali z nimi przebywać - przypomniał ks. Jarosław.

Świadectwo swojego powołania do Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła dał natomiast kleryk Marcin, który urodził się w Kanadzie, tam też spędził młode lata, a w stolicy kraju, Ottawie, rozpoczął studia. Interesowała go polityka i międzynarodowe stosunki. Grał też w dobrym piłkarskim klubie. Studiów jednak nie skończył, a szukając własnego powołania, zawędrował, korzystając z rady swojej koleżanki Moniki, która później została zakonnicą w Nowym Jorku, do jednego z domów dla studentów, prowadzonego przez Opus Dei. W kaplicy tego domu Bóg, z którym rozmawiał jak z przyjacielem, zasiał w jego sercu powołanie. 6 lat temu, po powrocie z rodzicami do Polski, związał się z michalitami w Krakowie. Obecnie jest na trzecim roku duchownego seminarium. Okazuje się, że wybór tego właśnie zgromadzenia nie był przypadkiem.

Stalowa Wola. Tylko orły szybują wysoko

- Będąc już postulacie w Krakowie dostałem album ze zdjęciami wszystkich michalickich placówek na całym świecie. Szczególną uwagę zwróciłem na rozdział zawierający zdjęcia z Kanady. Zobaczyłem tam, w Toronto, kościół, który wydał mi się znajomy. Okazało się, iż była to świątynią pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus,  którą przed powrotem do Polski odwiedziłem wraz rodzicami. W tym kościele 30 lat temu zostałem ochrzczony, a 33 lata temu moi rodzice ślubowali sobie miłość. To jest niesamowity zbieg okoliczności - powiedział kleryk Marcin.

Kleryk Marcin poradził młodym ludziom, którzy zastanawiają się nad wyborem powołania, by kierowali się jedyną słuszną zasadą, czyli miłości Boga i bliźniego.

- Bo kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu w naszym życiu, to wszystko inne także będzie na właściwym miejscu - dodał młody seminarzysta z Krakowa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy