Członkowie Rudnickiego Stowarzyszenia Pasjonatów Historii "Tropiciele przeszłości" zaprezentowali w Niżańskim Centrum Historii i Tradycji efekty pracy nad projektem "Śladami naszych przodków - poszukiwanie rzeczy codziennego użytku Rudniczan z okresu XIX i początku XX wieku".
Naszym konikiem jest I wojna światowa, ponieważ odcisnęła ona krwawe piętno na rudnickiej ziemi. Zbieramy przede wszystkim pamiątki z tego czasu, ale zdarzają się także eksponaty z okresu międzywojennego oraz starsze, sięgające XIX wieku. W projekcie, który dziś podsumowujemy, skupiliśmy się wyłącznie na przedmiotach codziennego użytku, którymi posługiwali się mieszkańcy Rudnika nad Sanem i okolic - wyjaśnił Marek Mierzwa, wiceprezes stowarzyszenia.
Na realizację projektu członkowie stowarzyszenia dostali 9 tys. złotych z programu „Podkarpackie Inicjatywy Lokalne 2021-2023”. Kupili za nie wykrywacz do metalu oraz laptop. Od września do końca listopada uczestnicy projektu badali działki w Rudniku nad Sanem przy ul. Leśnej i Kordeckiego.
- Poszukiwania były bardzo udane: kilkaset eksponatów. Udało się nam na przykład znaleźć religijne medaliki, monety z XIX i XX wieku, prawosławną ikonę, fragment chanukowej lampki czy rosyjski zegarek z początków XX wieku. Ich historyczna wartość jest bezcenna - podkreśla wiceprezes.
Po raz pierwszy znaleziska zaprezentowano na wystawie w Centrum Historii i Tradycji w Nisku. Na co dzień natomiast można je będzie oglądać w Muzeum Historii Ziemi Rudnickiej w Rudniku nad Sanem.
W najbliższej przyszłości Stowarzyszenie Pasjonatów Historii „Tropiciele przeszłości” zbada pozostałości wojskowych warsztatów amunicyjnych w Rudniku nad Sanem, które działały w okresie międzywojennym, oraz kilka prywatnych działek położonych w miejscach, gdzie toczyły się walki podczas I wojny światowej.
Obecnie do stowarzyszenia należy około 30 osób, w zdecydowanej większości są to panowie. Nie tylko z Rudnika nad Sanem, ale też z Niska, Strzyżowa, Kraśnika czy nawet Bochni.
- Skupiamy się przede wszystkim na ziemi rudnickiej. Za każdym razem na poszukiwania musimy uzyskać zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ich wyniki publikujemy na stronie „Bitwa Rudnicka” - dodał Ryszard Żurecki, prezes stowarzyszenia.