Tym popularnym porzekadłem można określić to, co dzisiaj pojawiło się na straganach II Pchlego Targu.
W tym przypadku jednak powiedzenie to ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk, gdyż od różnorodności oferowanych przez sprzedających można było dostać zawrotu głowy. Bibeloty porcelanowe, alabastrowe, biskwitowe, posrebrzane, kryształowe, lampy naftowe, tiffany, świeczniki, komplety kawowe, zastawy stołowe, platery, zabawki, gry, płyty winylowe i kompaktowe, adaptery, gramofony, odzież, obuwie, książki, biżuteria, sprzęt domowy, zabytkowe meble, narzędzia i urządzenia, nawet zabytkowy kołowrotek, kanistry pamiętające II wojnę i jeszcze wiele, wiele innych rzeczy można było kupić dzisiaj, odwiedzając plac targowy w Tarnobrzegu. Paruset wystawców i jeszcze więcej kupujących, którzy oglądali, zastanawiali się, po czym dobijając targu, nabywali upatrzony przedmiot.
- Wiele razy jeździłam na takie targi do okolicznych miejscowości - Sandomierza, Stalowej Woli. W końcu stwierdziłam, dlaczego mam, jak i wielu innych tarnobrzeżan, jeździć gdzieś dalej, skoro targ staroci można zorganizować w naszym mieście. Porozmawiałam o tym z Renatą Domką z Tarnobrzeskiego Domu Kultury, która bardzo chętnie podchwyciła pomysł i tak dzięki wsparciu TDK, Klubu Sportowego Siarka oraz Urzędu Miasta udało się zorganizować już druga edycję. Pierwszy, inauguracyjny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył liczbą wystawców i kupujących, a dzisiejszy przerósł wszelkie oczekiwania. Jeżeli pogoda pozwoli, to być może jeszcze w listopadzie, albo już w grudniu bliżej Bożego Narodzenia zorganizujemy trzeci. Tym bardziej, że wiele osób dopytuje się, kiedy będzie następny - mówiła Justyna Uchańska, pomysłodawczyni tarnobrzeskiego pchlego targu.
Na wymianę lub kupno konkretnych rzeczy umawiało się także wielu sprzedających i kupujących. Na udział w targu zdecydowali się nie tylko tarnobrzeżanie, przyjechało sporo osób z całego regionu. Pan Adam z Sandomierza przywiózł blisko 800 płyt winylowych, dzisiaj należących już do unikatów.
- Mam krążki Pink Floydów m.in. „Ummagumma” z 1969 czy „The Wall” z 1979 roku, The Rolling Stones z lat 60., pierwsze albumy Erica Claptona i wiele, wiele innych. Można powiedzieć, że niemal cała klasyka rocka. W swojej płytotece mam ponad 1500 płyt, które kupowałem w Niemczech, kiedy pracowałem tam na kontrakcie. Winyle przeżywają teraz swoją drugą młodość, znowu wróciła na nie moda, tym bardziej, że powstały nowe urządzenia do ich odtwarzania za pomocą lasera - mówił pan Adam.
Zainteresowanie czarnymi krążkami było spore. Niektórzy przeglądali je z sentymentu, inni chętnie sięgali do portfela, by kupić kultową płytę swego ulubionego zespołu.
Teraz pozostaje tylko oczekiwać na kolejną edycję tarnobrzeskiego targu staroci.